XXXIII Niedziela

Moi Drodzy! 

Pilne zadanie nauczania wiary. 
(Przeżywamy rok wiary)

Obserwując dzisiejszy świat, zagubienie wielu ludzi, oddalanie się od Boga i Jego praw, spostrzegamy, że istnieje nagląca potrzeba:
–  formacji w zakresie prawd wiary.
–  studiowanie  i  nauczanie Katechizmu.
–  przekazywanie otrzymanych prawd objawionych.
W Ewangelii czytamy, że za Chrystusem szły wielkie rzesze z Galilei, także z Judei, z Jerozolimy, Idumei, Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu.  Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy  cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć.
W ciągu trzech lat życia publicznego Jezus uzdrowił wielu ludzi, uwolnił od złego ducha wielu opętanych, wskrzesił wielu umarłych. Nie uleczył jednak wszystkich chorych na świecie, ani też nie usunął wszystkich boleści tego życia, ponieważ  cierpienie nie jest złem absolutnym.  Złem absolutnym jest tylko grzech.
Jezus dokonywał cudów, które w tamtych  przypadkach usuwały cierpienie, ale przede wszystkim były znakiem i przejawem Jego Boskiego posłannictwa.  Jako chrześcijanie, kontynuujemy dziś posłannictwo Chrystusa.
Przed Wniebowstąpieniem Pan Jezus: pozostawił nam skarb swojej nauki, która  prowadzi do zbawienia, i dał nam także bogactwo sakramentów, jako pomoc i siłę na drodze  do życia nadprzyrodzonego.
W dzisiejszych czasach są również  rzesze  ludzi  potrzebujących pomocy Chrystusa, tej pomocy nadprzyrodzonej. Żałować tylko należy, że te rzesze nie szukają Chrystusa, nie przychodzą do Niego, nie proszą Go o uzdrowienie. Chrystus i dzisiaj jest wśród nas, czeka i zaprasza: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”.  Dzisiaj Takiej pomocy udziela Kościół w sakramentach świętych. Chrystus jest przecież głową Kościoła, On sam udziela swoich łask przez pośrednictwo kapłanów, których ustanowił swoimi sługami. W Kościół Chrystusowy trzeba uwierzyć.
Pomimo wielkiego postępu, jaki ma miejsce na przestrzeni minionych dwudziestu wieków, ludzkość nadal cierpi fizycznie i duchowo. Ale przede wszystkim dotkliwie cierpi na brak znajomości nauki objawionej przez Chrystusa, której w nieomylny sposób strzeże Magisterium Kościoła.  Słowa Pana pozostają słowami życia wiecznego, uczą one unikania grzechu, uświęcania codziennego życia  i otwierają drogę zbawienia.
Ludzie pragną słuchać orędzia Bożego, chociaż tego nie okazują na zewnątrz, bo niektórzy zapomnieli o nauce Chrystusa, inni bez własnej winy, nie poznali jej wcale i religia jest im obca.
Bądźmy przekonani o aktualności prawdy, że  przychodzi moment kiedy dusza nie potrafi już dłużej znieść życia w rozterce,  nie wystarczają jej zwyczajne wymówki, nie zadowalają jej kłamstwa fałszywych proroków. Ludzie ci nie chcą się do tego przyznać, odczuwają jednak pragnienie ukojenia swego niepokoju, chcą  poznać Boga.
Głód poznania Boga można zaspokoić przez słuchanie, czytanie  słów Ewangelii, jako słów Boga, przyjęcie ich i uwierzenie w  prawdy w nich zawarte.
Skarbu nauki Bożęj,  w porę i nie w porę udziela Kościół święty.  Kościół, to my wszyscy. Powierzona nam misja głoszenia Chrystusa wymaga, abyśmy przez całe życie poświęcali należny czas na formację duchową i naukową, a dzięki temu pogłębiali wiarę i sami z kolei stawali się formatorami innych.
Każdy chrześcijanin, w zależności od otrzymanych darów, talentu, wykształcenia, okoliczności, musi  stosować odpowiednie środki do uformowania  swojej osobowości.  Formacja ta zaczyna się od dobrej znajomości Katechizmu.
Katechizm jest to bowiem księga ujmująca wiernie  istotną treść Objawienia Bożego, dostosowana metodycznie do potrzeb naszych czasów.
Dla zwyczajnego chrześcijanina życie wiarą często wyraża się w ciągłym zdobywaniu i przekazywaniu wiary: Otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem – pisze św. Paweł do chrześcijan w Koryncie.
Wiara Kościoła jest wiarą żywą, ponieważ ustawicznie się ją przyjmuje i przekazuje.
Chrystus udzielił wiary Apostołom, ci przekazali ją swoim następcom. W ten sposób do dziś w żywym Magisterium Kościoła krzewi się stała, niezmienna w swej istocie wiara.
Doktryna wiary jest otrzymywana i przekazywana  z pokolenia na pokolenie.
Jakież wspaniałe, żywe głośniki, miałby w nas Pan, gdybyśmy, wszyscy chrześcijanie, każdy na swoim miejscu, zdecydowanie głosili Jego zbawczą naukę.
Chodzi o spontaniczne szerzenie nauki, w sposób nieformalny, lecz nadzwyczaj skuteczny, jak pierwsi chrześcijanie: od rodziny do rodziny, z ust do ust.
Praca, szkoła, uniwersytet, życie obywatelskie… zamieniają się wówczas w miejsce dyskretnej  i  miłej katechezy, która przenika dogłębnie obyczaje społeczeństwa i życie ludzi.
Obecnie, gdy w tylu miejscach i przy użyciu tylu środków atakuje się naukę Kościoła, jest rzeczą konieczną, byśmy zdecydowali się wykorzystać wszelkie dostępne środki dla  głębokiego poznania  nauki Jezusa Chrystusa.
Kochać Boga czynami, to znaczy cenić te prawdy,  które swój początek biorą w samym Chrystusie i traktować je jak skarb, który powinniśmy szanować i rozważać. Nikt nie daje tego czego nie posiada.
W obliczu wielkiej ignorancji i tylu błędów panujących w odniesieniu do Chrystusa i Jego Kościoła w zakresie prawd najbardziej podstawowych, jako chrześcijanie nie możemy pozostawać obojętni, gdyż  jesteśmy solą ziemi  i światłem świata.
Św. Paweł mówi:  Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku.
Zadaniem chrześcijanina jest: zagłuszyć zło obfitością dobra.
Widząc ogrom zadania, szerzenia nauki Jezusa Chrystusa, winniśmy zacząć od prośby  do Pana, by  przymnożył nam wiary: abym wierzył  mocniej  w Ciebe i Tobie Boże.
Z umocnioną wiarą oddamy się jako narzędzia w ręce Pana, który użyczy światła umysłom zaćmionym przez ignorancję lub błędy, bo jedynie łaska Boża może skłonić wolę do przyjęcia prawd wiary.
Swoje osobiste  apostolstwo winniśmy wspierać pokorną i stałą modlitwą; w parze z modlitwą, pokutą i umartwieniem, związanym z pracą, poczynionym w duchu nadprzyrodzonym.
W obliczu barier, które czasami spotykamy w trudnych środowiskach i w obliczu przeszkód, które mogą nam się wydawać nie do pokonania, optymizmem  zachęci nas pamięć,  że łaska Pańska może poruszyć najtwardsze serca, że im większe spotykamy trudności, tym większą pomoc nadprzyrodzoną otrzymujemy.
Maryjo Wspomożenie Wiernych, pomóż nam, byśmy nie przeoczyli okazji, w której możemy dać poznać innym Twego Syna Jezusa Chrystusa!  

Szczęść Boże.