XV NIEDZIELA ZWYKŁA

Moi Drodzy!    

Jak w wojsku zaprawia się młodych rekrutów do coraz trudniejszych ćwiczeń i zadań, tak Chrystus stopniowo wprowadzał swoich uczniów do przyszłej misji apostolskiej. Nie są oni jeszcze apostołami z pełnią władzy. Nie mają jeszcze władzy kapłańskiej; nie mogą  odpuszczać grzechów, ani chrzcić. Ale „dał im już władzę nad duchami nieczystymi”, mogą nawracać i głosić Dobrą Nowinę o Chrystusie.
Otrzymali od Jezusa rady odnośnie do pracy apostolskiej: „żeby nic z sobą nie brali na  drogę”, a odrywając się od dóbr ziemskich  zaufali Opatrzności Bożej. „Oni więc wyszli i nawoływali lud do nawrócenia”.
Słowo „apostoł” czy „apostolat” zostało zbyt zacieśnione przez katolików.   Wiążemy je z apostołami, zaś akcję apostolską uważamy za coś związanego tylko z misją kapłanów. Przecież pasterze i trzej Mędrcy ze Wschodu, gdy rozpowszechniali nowinę o nowonarodzonym Dziecięciu byli już Jego apostołami. Samarytanka po rozmowie z Chrystusem udała się do miasta i apostołowała: „Przyjdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?”
Kościół był zawsze apostolski. Modlimy się: „Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”. Szczególnie jednak po ostatnim Soborze problem apostolstwa stał się bardziej aktualny niż kiedykolwiek. Dekret o Apostolstwie świeckich jest jednym z zasadniczych dokumentów Soboru Watykańskiego II. Sobór podkreślił, że cały Kościół ze wszystkimi  jego członkami jest apostolski. Obowiązek ten wynika nie z nakazu czy zachęty, ale z „urodzenia”, tak jak jesteśmy obywatelami danego państwa  z urodzenia.
„Apostolstwo świeckich jest uczestnictwem w samej zbawczej misji Kościoła i do tego właśnie apostolstwa sam Pan przeznacza wszystkich przez chrzest i bierzmowanie.
Dzięki sakramentom, a szczególnie dzięki Eucharystii, udzielana jest i podtrzymywana owa miłość Boga i ludzi, która jest duszą całego apostolstwa. (KK 33)
I faktycznie, jesteśmy wszyscy apostołami czy chcemy  czy nie chcemy,  czy  działamy  pozytywnie, czy też nic nie robimy lub nawet gorszymy innych.
W ostatnim przypadku jest to, oczywiście, sytuacja przykra, przed którą ostrzega nas Zbawiciel: „Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność”.    Lecz nie zapominajmy,  że  szczególnie  apostolat świeckich  jest potrzebą naszych czasów. „Nie może w Kościele zabraknąć apostolstwa świeckich, które wypływa z samego powołania chrześcijańskiego” …
Kapłani nie wszędzie mogą dotrzeć. Zresztą dziś wszędzie odczuwa się ich brak.
W wielu dziedzinach życia mogą być z powodzeniem kapłani zastąpieni przez ludzi świeckich..
„Ustawiczny przyrost ludności, postęp nauki i umiejętności technicznych, zacieśniające się stosunki międzyludzkie nie tylko rozszerzyły niezmiernie dziedziny apostolstwa świeckich, przeważnie im tylko dostępne, ale wyłoniły nowe problemy, które wymagają od nich czujności i zainteresowania.
Szczególnie w dziedzinach życia i pracy im właściwych i bliskich „mogą dawać świadectwo prawdzie”, być światłością, która oświeca ciemności, mogą świecić na świeczniku lub być zaczynem przenikającym ludzi, sprawy i problemy życiowe.
„Apostolstwo (świeckich) winno obejmować wszystkich ludzi danego środowiska.
Wielu bowiem ludzi może usłyszeć Ewangelię i poznać Chrystusa jedynie za pośrednictwem bliskich im osób świeckich”.
Sposób apostołowania może i powinien być różny. Różny jest jego zakres. Obejmuje on życie osobiste i życie międzynarodowe; dokonuje się w prywatnym mieszkaniu i w parlamencie.
Apostołem można być zarówno we własnej rodzinie, jak i na terenie działalności w sprawie pokoju w świecie. Sposób jest tym skuteczniejszy, im jest prostszy i  bardziej naturalny. Dzisiejszy człowiek lubi zwyczajność i prostotę, nie lubi natomiast moralizatorstwa, czy   rozdzierania szat.
Apostołować można słowem, tym wielkim w radio, telewizji czy prasie i tym małym, zwykłym, w życiu codziennym. Przejawiać się będzie w grzeczności  i  dobroci, w uprzejmości  i  dobrej  radzie.
Obok słów konieczna jest modlitwa. Jest ona duszą apostolstwa szczególnie dziś, gdy się nam wydaje, że poza działaniem zewnętrznym nic nie ma sensu.
Modlitwa ustrzeże nas od „herezji czynu” i bezowocności. Zbyt „pełni jesteśmy spraw, które rzucają nas na zewnątrz”.
Apostolstwo życia i przykładu, to szeroka dziedzina. „Ponieważ uczynki miłości i miłosierdzia są wspaniałym świadectwem życia chrześcijańskiego, przygotowanie do apostolstwa winno prowadzić też do ich praktykowania”.
Apostołować można cierpieniem w szpitalu czy w domu; cierpieniem fizycznym lub duchowym. To chyba najtrudniejszy sposób apostołowania lecz niemniej owocny jak apostolstwo pracy  i  modlitwy, wiary i miłości. 

Szczęść Boże.