27 luty 2011 r. VIII NIEDZIELA ZWYKŁA

  

 Moi Drodzy!              

Nie troszczcie się! Współczesny świat nie zna słowa: beztroska. Jak nigdy chyba dotąd,   jest dziś światem zatroskanym, jak to trafnie zauważył filozof Marcin Heidegger: „Razem z tym zatroskanym światem zatroskani jesteśmy i my”.  Nasi przodkowie troszczyli się  o chleb,   o uchronienie od wojny, o spokój i praworządność w kraju.
Ludziom  XXI wieku, los włożył na barki, obok wszystkich, dawniej istniejących zmartwień, także nowe. Martwimy się już o sprawy najzwyczajniejsze: o wodę, o powietrze, o glebę, o chore lasy, o napromieniowane produkty żywności, o dziurę ozonową nad naszym globem, o zatrute morza i oceany. I musimy się martwić, przeciwdziałać, jeżeli nie chcemy, by Ziemia,  ojczyzna ludzi, zamieniła się  w  niedalekiej przyszłości, w śmietnik oznaczający koniec dla wszystkich wyższych form życia. Na tym tle usłyszane słowa Jezusa: „nie troszczcie się” i to kilkakrotnie powtórzone, trudno zrozumieć.
Pouczenia Jezusa nie są apelem do naszych ubezpieczalni, banków lub urzędów planowania, by zaprzestały swojej działalności. Słowa te mają   innego adresata. Jest nim uczeń Chrystusa. Ale i on został zaproszony nie do naiwnej beztroski o przyszłość, tym mniej do bezczynnego czekania na mannę z nieba, jak by się to komuś mogło wydawać. Ostre sformułowania Ewangelii chcą człowiekowi, a dokładniej uczniowi Chrystusa, pomóc wyjść z zaciskającego się coraz bardziej kręgu lęku o jutro i bezsiły, z całego  zatroskania i zabiegania wokół spraw dotyczących jego egzystencji i postawić go trochę wyżej, ponad tym wszystkim, skąd widać już odrobinę słońca:  „nie bój się i zaufaj”. Pomocą na tej drodze samowyzwolenia z lęku o siebie, o świat i o jutro mają być dla ucznia Chrystusa dwie myśli zawarte w ewangelii.
Myśl pierwsza: Świat jest własnością Boga. On go stworzył, On go utrzymuje i On nim rządzi. Taki świat, jaki dziś się przedstawia, tworzą ludzie pracą własnego umysłu i własnych rąk. Nie jest to świat najlepszy, bo i buduje go nie najlepszy człowiek. Ale i ten, przez nas kształtowany, nie najlepszy świat należy nadal do Boga. Bóg się go nie wyrzekł ani go nie odepchnął. Toteż na każdym kroku dostrzec można w tym naszym świecie dotknięcie twórczych palców Wszechmogącego i wyczuć ciepło Jego ojcowskiego serca. Oczy do widzenia tego wszystkiego daje nam wiara. Są ludzie, którzy mają takie oczy, i ci są szczęśliwi. Nie w tym sensie szczęśliwi, żeby byli wolni od trosk, doświadczeń i krzyżów. Bóg w swojej Opatrzności wplótł w dzieje świata i w dzieje każdego człowieka wiele prób, smutków i cieni. Dotkną one  także tych, którzy wierzą. Może nawet częściej i boleśniej niż innych. Są oni pomimo to szczęśliwi, bo dzielą każdą swoją troskę z Kimś, o którym wiedzą, że jest wszechmocny i że nas kocha. Podzielić troskę z  Bogiem, to odjąć jej połowę goryczy, to poczuć się mniej bezradnym. Moje wysiłki dotykają tylko fragmentu rzeczywistości. Cała reszta, najważniejsza reszta: długość mojego życia, pisany mi los, ludzie, z którymi się zwiążę, czasy, w jakie zostanę rzucony, dzień mojej śmierci, wszystko to  nie wymaga mojego planowania. Jezus chce, bym wyzwolił się od troski: „Nie zadręczajcie się”,  słyszymy w ewangelii. Zostaw przyszłość Bogu. Zaufaj, że On nie zostawi cię samego. W Psalmie 121 zapisano: „Oto nie zdrzemnie się, ani nie zaśnie ten, który czuwa nad Izraelem”. A  prorok Izajasz mówi: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swoim niemowlęciu?… A nawet gdyby ona zapomniała. Ja nie zapomnę o tobie”. Jezus zapewnia, że kto w imię ,,Ojciec” uwierzył, wchodzi w świat, co wprawdzie nie jest jeszcze światem bez trosk i trudu, ale który daje nam uczucie bycia u siebie, w domu, w atmosferze opieki, obejmującej wszystkie momenty życia. Pan tego domu, to mój Ojciec, Ten, który pieczołowicie żywi ptaki i w gamę najpiękniejszych barw stroi polne kwiaty. To pozwala mi uciszyć się wewnętrznie, nabrać ufności, przestać z ciągłą trwogą myśleć o jutrze. Oto postawa, do której zaprasza człowieka Jezus.
A teraz prawda druga. Wyrażają ją dwa zdania ewangelii:
„Nikt nie może dwom panom służyć” oraz  „Starajcie się naprzód o królestwo Boże i o Jego sprawiedliwość, a wszystko inne będzie wam dodane”.
W świat wielkodusznego zaufania Bogu wejść mogą jedynie ci, co w Boga nie tylko uwierzyli, ale i postawili Go jako jedynego Pana na pierwszym miejscu w swoim życiu. Dopóki serce waha się, dopóki człowiek zerka jednym okiem na Boga, a drugim na mamonę, dopóty nie zaistniały jeszcze warunki do wielkiej ufności. Nie znaczy to, że należy zerwać wszelki kontakt ze światem, obrócić się plecami do jego spraw, nie brać do ręki pieniądza i w ogóle zapomnieć o doczesnym wymiarze życia.
Wprawdzie w Ewangelii powiedziano: albo – albo, „nie możecie służyć Bogu i mamonie”. Ale najlepszym komentarzem do tego zwrotu jest drugie, wyżej przytoczone zdanie Jezusa: „Starajcie się naprzód…”. To „naprzód” nawołuje do prawidłowego wyważenia proporcji. Dopóki żyjemy, dopóty wiązał nas będzie z konieczności i Bóg, i świat. Nie może się to jednak dziać na zasadzie: pół na pół. Pomijając już, że Bóg z natury swojej, a więc jako Bóg, winien być zawsze jedynym, najważniejszym i z nikim nieporównywalnym. Istnieje szereg racji teologiczno-psychologicznych wróżących klęskę podziałowi pół na pół. Po grzechu pierworodnym mamy żałosną skłonność wybierania źle. Wybierzemy więc ziemię, wybierzemy ewangeliczną mamonę, a przez to samo wybierzemy troskę. Bo świat nie jest aż tak miłosierny jak Bóg. Obowiązuje tu bezlitosna walka o byt. Smaczne kąski dla mocnych. Słabi mogą liczyć co najwyżej na  resztki. Przechylić serce ku mamonie to wziąć cały ten ciężar na siebie i zacząć go samotnie dźwigać. Zagonieni, nie mający na nic czasu, łykający uspokajające pigułki, szukający zapomnienia w alkoholu i narkotykach, a jakże często i w samobójstwie, ludzie naszego wieku nie stanowią za dobrej reklamy dla przechylenia wyboru na stronę doczesności.
Jezus radzi: Szukajcie najprzód Boga, poświęćcie więcej uwagi i trosk sprawom Jego królestwa, a wszystko inne zostanie wam dodane.
Wzmożona troska w sprawach dotyczących naszej duszy: wzmacnianie swojej wiary, ofiarne wypełnianie przykazania miłości Boga i bliźniego, dawanie świadectwa życia prawdziwie chrześcijańskiego, zmniejsza i wycisza wszystko, co nas, na co dzień, dręczy i niepokoi.

Szczęść Boże.

Chcesz – masz życzenie podzielić się informacją, oceną, lub masz coś zkrytykować   kliknij: sbws@sdb.krakow.pl
Jesteśmy wdzięczni za każde słowo. /red./