16 sierpień 2009 r. XX Niedziela Zwykła

 
Kto Mnie spożywa 

Moi Drodzy!
O wierze, jako fundamencie „bycia z Jezusem i bramie z „życie wieczne”, mówiłem w ubiegłym tygodniu. Dziś kilka słów o „Wielkiej Tajemnicy Wiary”, o Ciele i Krwi Pańskiej.
Uwierzyć w Chrystusa to nie tylko przyjąć za prawdę Jego słowo, skierowane do nas, potraktować poważnie Jego nakazy i obietnice, dojrzeć w Jego osobie i posłannictwie Boga, miłosiernie zniżającego się do człowieka. To także, nawet przede wszystkim, podjąć przychodzące do nas w Jezusie zaproszenie do „trwania w Nim”,  bycia razem i bycia dla siebie, w pełnej zawierzenia i wzajemnego oddania miłości, to dążyć do nacechowanej zażyłością komunii osób, które we wzajemnym posiadaniu i obdarowywaniu znajdują szczęście i sens swego istnienia.
W oparciu o własne wyłącznie siły, krok w tego rodzaju dojrzałą wiarę, wiarę, która nie tylko wie, ale już i smakuje, jest dla człowieka niemożliwy. „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec”, mówi Jezus do Żydów, a ma na myśli każdą wiarę, nawet tę, dopiero początkującą. Jakiejże mocnej i życzliwej ręki będzie trzeba, by zrobić krok w 
wiarę, będącą już miłością!
Na szczęście Bóg pomyślał i o tym. Jego mądrość dawno zastawiła dla swoich dzieci stół i szeroko rozesłała zaproszenie. Słyszeliśmy je w pierwszym czytaniu: ,,Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałem”. Skonkretyzowaniem tego, ogólnikowego tylko, starotestamentalnego zaproszenia jest mowa Jezusa w Kafarnaum, w której po raz pierwszy pada zapowiedź ustanowienia Eucharystii. Od tej chwili do wejścia w królestwo Boże, w życie wieczne, nie wystarczy samo karmienie się doktryną Ewangelii i wiarą w Chrystusa. Sięgnąć przyjdzie po inny jeszcze pokarm, który umożliwi człowiekowi trwanie w Chrystusie, bycie nie obok Niego, ale w Nim i życie tym życiem, którym On żyje.
Pokarmem tym jest „chleb z nieba; chleb życia”, „chleb żywy” albo „chleb Boży”, jak go nazywa Jezus w dzisiejszej ewangelii, zanim powie wyraźnie, że chodzi tu o Jego własne ciało i o Jego własną krew.
Nakaz spożywania tego chleba staje się natychmiast dla słuchaczy kamieniem obrazy. „Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: „Jak On może nam dać swoje ciało do spożycia?” Odwieczny spór, który do dziś dnia dzieli chrześcijańskie Kościoły.
Jak rozumieć Eucharystię? Dosłownie, wg brzmienia wypowiedzianych przez Chrystusa słów, czy tylko jako przenośnię, symbol, obraz ? Realizm rozumienia potknie się od razu o ciekawe, ludzkie: jak ? Ale czy Bogu można stawiać pytanie: Jak Ty Boże to zrobisz ? Nie zapuszczajmy się w gąszcz teologicznych spekulacji na temat natury Eucharystii. Niech nam wystarczy to, co sam Jezus mówi o sobie. A mówi On: „Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało”. „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew Moja jest prawdziwym napojem”. W wieczerniku w czasie ostatniej wieczerzy, gdy zapowiedź stawała się rzeczywistością słyszymy słowa:
„A gdy oni jedli, wziął chleb. połamał i dał uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie,
to jest Ciało moje. Nie pytajmy o „jak” – Eucharystii. Wierzmy słowu Jezusa, On może wszystko. Jemu posłuszna jest materia i siły przyrody.
Zamiast pytać o „jak” – Eucharystii, spytajmy raczej, co w zaofiarowanym nam przez Chrystusa darze Ciała i Krwi otrzymujemy. Odpowiada na to dzisiejsza ewangelia. Pierwszym z darów Eucharystii jest dar zjednoczenia: „kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we mnie a ja w nim.
Zjednoczenie z Chrystusem prowadzi nas również do wspólnoty z tymi, których Chrystus nazywa swoimi braćmi, a więc z ludźmi, którzy razem z nami otrzymali zaproszenie: „Trwajcie we Mnie” oraz obietnicę: „.”a ja będę trwał w was”.
Drugim darem, który Chrystus przyobiecuje przyjmującym Jego Ciało i Krew, jest życie wieczne. „Jam jest chleb życia, kto go spożywa, nie umrze, będzie żył na wieki. „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie”.
Nie wiem, czy można w sposób bardziej jasny i dobitny ukazać Eucharystię jako zadatek nieśmiertelności, niż to czyni Jezus, przemawiając w Kafarnaum. Nie wiem, czy można kogoś wymowniej zachęcić, by przyjmowanie Ciała i Krwi Pańskiej skuteczniej, niż może dotychczas, włączył w program swojego życia religijnego. Nie wiem, czy można kogoś poważniej ostrzec. Bez Eucharystii nie ma chrześcijańskiej egzystencji. Nie ma więc i przyszłości. „Nie będziecie mieli życia”. Osiągnięcie życia wiecznego przez człowieka, który wierzy i który karmi się Eucharystią, jest logiczną konsekwencją jego wszczepienia w Chrystusa i trwania w Nim, do czego prowadzi wiara i spożywanie Ciała i Krwi Pańskiej. Miejsce członków jest tam, gdzie jest ich Głowa.
W czasie ostatniej wieczerzy Jezus prosi: „Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem”. I będą! Bo i któż może nas rozdzielić? Któż odłączyć od miłości, jaka nas związała?  

Szczęść Boże.