03 maj 2009 r. IV Niedziela Wielkanocna

 

 Moi Drodzy!

            Nie ma w żadnym innym zbawienia.

Człowiek stale potrzebuje zbawienia, pomocy z zewnątrz. I to nie tylko do poszczególnych swoich działań, ale egzystencjalnie, na najgłębszych pokładach swojej osobowości. Niepokoi go tajemnica, pytania o własny cel, o losyludzi i wszechświata. Cały szereg przekraczających go zagadnień i problemów próbował stale i próbuje rozwiązać przy pomocy różnych sojuszników. Takim zbawieniem dla człowieka średniowiecza była przeróżna magia i czary. Dla człowieka końca XIX w. zbawieniem miała być nauka i technika, wydawało mu się, że na wszystkie pytania znajdzie odpowiedź. Dziś już nadzieje te okazały się za wielkie, wie już człowiek, że i ten zbawiciel zawiódł, dlatego znów wrócił człowiek oświecony i zafascynowany materią, co za paradoks, do zjawisk nie bardzo poddających się wadze i mierze. Parapsychologia, bioprądy, horoskopy, telepatia, robią dziś niesamowitą karierę jako zbawiciel człowieka. A jak słyszymy z relacji środków przekazu, gdzie nie ma Chrystusa i Jego Ewangelii, powstaje cały szereg sekt pseudoreligijnych, ludzie szukają proroków, i dają się niestety zwodzić aż do tragedii, jak to się stało w roku ubiegłym w Gujanie.
Jest jeden Zbawiciel, który nie zawodzi, który nigdy nie prowadzi do samobójstwa, lecz otwiera przed każdym perspektywy życia i to niekończącego się nigdy.
Jest jeden Uzdrowiciel, który może sprawić, że człowiek chory, szczególnie chory duchowo, stanie przed nami zdrowy.
Jest jeden Dobry Pasterz, który zna swoje owce i życie swoje za nie daje.
Człowiek tak długo będzie się czuł zagubiony i nie osiągnie zbawienia, jak długo będzie szukał najemników, którzy prowadzą na bezdroża, zbawienie proponują w pigułce odurzającej, narkomanii, alkoholu, a w końcu uciekają w samounicestwienie.
Człowiek tak długo nie zbuduje swojego szczęścia, dopóki będzie odrzucał ten jeden prawdziwy kamień węgielny. Bo powie dziś mocno św. Piotr: „nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni”. Św. Jan uzasadni to: „Popatrzcie jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy”. Dobry Pasterz, który gotowy jest życie dawać, na pewno kieruje się miłością, zależy Mu na powierzonych Jego opiece.
Stąd odpowiedź nasza może być tylko jedna „lepiej uciekać się do Pana, niż pokładać ufność w człowieku”, to co śpiewaliśmy niedawno w psalmie. Gdy czujemy się źle, gdy brakuje nam odpowiedzi, gdy odczuwamy potrzebę zbawienia, szukać Jezusa w Ewangelii, w Eucharystii, bo nie ma w żadnym innym zbawienia.
Jeżeli zaś mamy taką pomoc i takiego Pasterza, pomyślmy też o tym, że „świat go nie poznał” jeszcze i może oczekuje od nas objawienia źródeł zbawienia i ratunku.

Szczęść Boże.