22 marzec 2009 r. IV Niedziela Wielkiego Postu

 

Moi Drodzy!

Zbawienie przez wiarę. Motyw konieczności wiary niejednokrotnie przewija się przez dzisiejsze czytania mszalne. Już stary Kronikarz, kończąc drugą swoją księgę, z żalem pisze o tym, jak „naczelnicy Judy, kapłani i lud” żyli na sposób pogański, a więc utracili wiarę w Jedynego Boga. Nie pomagały napomnienia proroków, napotykały na nieposłuszeństwo i szyderstwa. Przyszła więc kara w postaci zburzenia Jerozolimy i świątyni, rozpoczęła się niewola babilońska. Owocem niewiary stało się nieszczęście. Po oczyszczeniu, po wielu latach niewoli wróci reszta do swojej Ziemi, by tu w imię wiary ojców odbudować na nowo swoje domostwa i świątynię. Zanik wiary spowodował klęskę ludu Bożego. Pogrzebane zostały wszystkie nadzieje i obietnice.
Św. Paweł apostoł przypomina:  Łaską jesteście zbawieni przez wiarę.  Wiara staje się jedynym narzędziem, dzięki któremu człowiek kontaktuje się z Bogiem. Ze zdania tego wynika również, że nie człowiek jest przyczyną zbawienia, gdyż autor mówi o łasce Bożej. Boże więc dobrodziejstwo stoi na początku wszelkich kontaktów Boga z człowiekiem. Bóg pierwszy zwraca się do człowieka, obdarowując go Sobą, a ten jedynie osłania się wiarą. Jest to jedyna odpowiedź, która jest godna Boga. Jest to zatem bogata postawa chrześcijanina, łącząca w sobie ufność, posłuszeństwo, miłość, aktywność, pełne zawierzenie Bogu na sposób dziecka. Św. Paweł dopowiada:  A to nie pochodzi od was, lecz jest darem Boga. Nie będzie przesady, jeśli stwierdzimy, że nawet wiara jest darem Bożym, a nie tylko dziełem człowieka. Pewnie, nie chcemy, bo autor też nie chce, przekreślać działania ludzkiego w akcie wiary. Chcemy jednak podkreślić, bo taka jest myśl św. Pawła, że udział człowieka w zbawieniu siebie w stosunku do działania Bożego jest bardzo mały. Jeśli podkreślamy, jeśli we wzajemnym upominaniu stwarzamy wrażenie, jak gdyby od nas wszystko zależało, to dlatego tylko, żeby się zachęcić do pełnego wysiłku, by z naszej strony nie było uchybienia.
Nasza bowiem współpraca w końcu jest decydująca, gdyż Pan Bóg nie zawiedzie, Jego działanie na pewno zaistnieje, nie ma natomiast pewności co do naszej współpracy i stąd mocny apel do woli człowieka.
Słowa ewangelisty Jana również mocno podkreślają znaczenie wiary: Każdy kto w Jezusa wierzy, ma życie wieczne. Kto w Niego wierzy, nie ginie, nie podlega potępieniu. Kto nie wierzy, już został potępiony.  Ostatnie zdanie, podobnie jak u Pawła, podkreśla ważność decyzji i współdziałania ludzkiego. Nie Pan Bóg potępia człowieka. Człowiek sam siebie skazuje na swój los. Bóg nie potrzebuje ferować wyroku, gdyż wyrok zapada z momentem przestępstwa. Boża sprawiedliwość, najbardziej sprawiedliwa ze wszystkich,  nie stoi w sprzeczności z Bożym miłosierdziem. To, co zwiemy sprawiedliwością Boską, co jest surowe i groźne, jest odejściem człowieka od miłosiernego Boga i skazaniem siebie na brak Bożej miłości. Albowiem Bóg, czytamy w ewangelii, nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.
Jestem wierzący. To bogate wyrażenie dotyczy istoty mej osobowości. Dotyczy przekonań, motywów, celu i sposobu działania. Dotyczy etyki,  filozofii, religii,  kontaktu z Bogiem i z ludźmi.
Gdy więc deklaruję się wierzącym, prowokuję siebie do natychmiastowego rachunku sumienia, do otwarcia się na dar Boży.

Szczęść Boże.