30 listopad 2008 r. I Niedziela Adwentu.

   

Moi Drodzy!

Zanim alianci wylądowali w Normandii podczas drugiej wojny światowej, posłali przedtem osobną armię żołnierzy, która miała za zadanie usunąć zasieki i miny w kanale La Manche. W nocy 6 czerwca 1944 roku, żołnierze ci z nadludzkim wysiłkiem oczyścili i przygotowali trasę. Dzięki temu okręty mogły podpłynąć do brzegu pod eskadrami samolotów i wysadzić wojsko na ląd. Po długich miesiącach niewoli i okupacji, tęsknot i oczekiwania, zawitali upragnieni wybawcy. Z utęsknieniem przecież czekały kraje i narody, miliony więźniów i skazańców. I z każdym dniem, jak posuwał się front, tak rosła nadzieja oraz radość zwycięstwa i pokoju.
Analogiczna sytuacja, tylko w innych wymiarach czasu i wartości, miała miejsce przed wiekami. Z utęsknieniem czekała ludzkość na Boże „lądowanie” na ziemi. Z utęsknieniem oczekiwano poprzez wieki i pokolenia Bożej „inwazji” i wybawienia. Nieustannie też wznosiło się w niebo wołanie: „Rorate coeli desuper !   „Spuśćcie nam na ziemskie niwy  Zbawcę niebios obłoki !
Tak zdawał się wołać świat pogrążony w niewoli grzechu i niewiary. Tak wołał naród wybrany i świat pogański. Jakżeż wymowne było wołanie jednego z pogan, który padając na kolana zawołał : „O ty, najwyższa istoto ! Kim jesteś, nie wiem, gdzie jesteś, też nie wiem. Ale kimkolwiek jesteś,  zstąp i wybaw nas !”
„Przybywaj! – pisał Wirgiliusz. Oto świat na twój widok chwieje się w posadach. […] Krańce ziemi i drogi morskie, i niebo wysokie wzruszają się. Wszystko drży z radości na widok nowej ery, która się otwiera”.
„Rorate coeli desuper! Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił!” Tak wołał naród wybrany przez usta proroków. „Jahwe, nie gniewaj się tak bezgranicznie i nie chowaj w pamięci ciągle naszej winy. Oto wejrzyj, prosimy; My wszyscy jesteśmy Twym ludem”. Mijały jednak wieki i zmieniały się pokolenia, a niebo zdawało się być głuche na te wołania. Dzień w dzień wznosiły się błagalne modły i dymy z ofiar przebłagalnych w świątyni. Aż wreszcie „naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło”. Wreszcie Bóg zlitował się nad swym ludem i „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”. Jednak wołanie o Zbawcę nie ustało na ziemi. Rozlega się dalej. Adwent serc ludzkich też trwa dalej. Poprzez wieki i pokolenia nadal wznosi się wołanie do Boga: Rorate coeli desuper! Tak i dziś woła ludzkość. Tak woła serce każdego człowieka. Wszyscy jesteśmy niezmordowanymi poszukiwaczami Boga. Rację miał psalmista mówiąc: „Takie jest pokolenie tych, co Go szukają, co szukają oblicza Boga Jakuba”. Dowodem tego wszystkie ludzkie tęsknoty: wielkie i małe, loty kosmiczne i szukanie przygód. Dowodem, wielki głód pokoju i sprawiedliwości, prawdy i wolności, miłości i szczęścia. Rację miał Papini, gdy pisał: „Potrzebujemy Ciebie, tylko Ciebie, nikogo innego. Ty jeden, który kochasz nas, możesz dla wszystkich nas cierpiących mieć tę litość, jaką mamy dla samych siebie. Ty jeden możesz odczuć, jak wielka, jak bez­graniczna jest potrzeba Ciebie na tym świecie, w tej godzinie świata. Wszyscy Cię potrzebują, nawet ci, którzy o tym nie wiedzą, nieświadomi o wiele jeszcze bardziej niż świadomi. Zgłodniały szukający chleba łaknie Ciebie; spragniony rozglądający się za wodą, Ciebie pragnie; chory marzy o odzyskaniu zdrowia, ale jego choroba, to brak Ciebie.
Kto na tym świecie szuka piękna, Ciebie szuka nieświadomie, Ciebie, który jesteś pięknością doskonałą i zupełną; ten, kto myślami tropi prawdę,  Ciebie goni, który jesteś jedyną Prawdą, najgodniejszą poznania; a ten, który wyciąga ramiona do pokoju, chce objąć Ciebie, który jesteś pokojem serc. Wołają Cię sami nie wiedząc o tym, a ich krzyk jest niewymownie bardziej bolesny niż nasz”.
„Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie”. Czuwanie, to przewodnia nuta i dewiza liturgii adwentowej. Liturgia bowiem, nie jest tylko formalnością, a adwent nie jest tylko pamiątką dawnego, wielkiego adwentu. Każda tajemnica naszej religii ma sens trwały. Ujmuje ona przeszłość, przyszłość i teraźniejszość. Uwzględnia zbawienie wieczne i życie doczesne. Adwent przeżywany co roku w Kościele łączy się z przyjściem Chrystusa : historycznym, przyszłym i obecnym.
Pierwsze przyjście Zbawiciela zapowiadali adwentowi heroldowie z Izajaszem i Janem Chrzcicielem na czele. Drugie przyjście, zapowiedział sam Zbawiciel, przypominał św. Paweł i czyni to Kościół. To drugie przyjście Zbawcy czeka każdego z nas. Wstępem do niego będzie nasza śmierć. Jakie będzie to spotkanie z Nim, zależy od przygotowania tu na ziemi, od naszego życia. Życie więc nasze jest też adwentem, przy­gotowaniem i oczekiwaniem, tęsknotą i czuwaniem.
Nie dziwmy się więc, że zarówno św. Paweł jak i Kościół zachęca nas nieustannie do gotowości i czujności ; do oczyszczenia serc i dusz, do przyjęcia Chrystusa. To bowiem ma być wstępem do przyszłego i trwałego spotkania w wieczności.

Szczęść Boże.