02.09.2007 r. XXII Niedziela Zwykła.

  

Moi Drodzy!

Nauka o pokorze.

W gronie osób bliskich, dla których język religijny nie był wcale obcy, ktoś rzucił pytanie. Pokora. Co to takiego? Odpowiedzią było milczenie, albo urywane zdania „obok tematu”. W końcu ktoś powiedział: „Mnie ten termin jakoś pasuje do Świętych…” Oczywiście, to prawda, ale czy pełna?

Dzisiejsze Słowo Boże zaadresowane jest przecież do wszystkich, którzy chcą realizować przynajmniej minimum nauki Chrystusa – tej, której fragment stanowi nauka o pokorze.

Naukę tę rozpoczyna fragment napisany, około dwieście lat przed przyjściem Pana, przez człowieka o dojrzałej religijności – Syracha. Ten Autor biblijnego „podręcznika filozofii życia” proponuje pokorę, jako warunek zbliżenia się człowieka do Boga: „O ile wielki jesteś, o tyle się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana”.

Wyraźnym przedłużeniem tego wezwania są słowa Chrystusa z czytanego fragmentu Ewangelii: „Każdy bowiem kto się wywyższa będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”, słowa potwierdzone konkretnym epizodem z życia.

Łatwo można sobie wyobrazić scenę przyjęcia, w którym biorą udział zaproszeni goście, w tym przypadku – faryzeusze. Oni zawsze chcieli błyszczeć, lubili być podziwiani. Wprawdzie, jako goście przy stole, byli towarzystwem ekskluzywnym, ale według wschodnich zwyczajów każdemu wolno było przyjść na przyjęcie i przyglądać się ucztującym. Każdy z nich miał więc doskonałą okazję, by wykazać swoją – przynajmniej pozorną – wyższość nad tym, czy tymi obok. Ileż jednak, chociażby zwykłego, ludzkiego wstydu musi towarzyszyć temu, który z zajmowanego miejsca musi przenieść się gdzieś na tyły, bo przyszedł ktoś znakomitszy, ktoś ważniejszy…

Przeciwstawienie pokory – pycha – może zwyciężać w układach międzyludzkich, ale nigdy, absolutnie nigdy, na linii człowiek – Bóg.

Prawdopodobnie bezpośredni słuchacze Chrystusa nie chcieliby słyszeć i wyciągać logicznego wniosku z tego, co im Chrystus powiedział tak bardzo wprost i jasno. Może chcieliby, jak kiedyś ich praojcowie za pośrednictwem Mojżesza, prosić, „aby do nich nie mówił”, mimo, że nie towarzyszyły temu: ogień, mgła, ciemność, burza, grzmiące trąby i niezwykły dźwięk słów.

Pan powiedział to tak zwyczajnie i zupełnie po ludzku, ale z mocą „Boga, który sądzi wszystko”. To jest cechą charakterystyczną Nowego przymierza w przeciwieństwie do Starego.

Tę różnorodność przemawiania Boga tłumaczy Autor Listu do Hebrajczyków, chrześcijan w Jerozolimie.

Uczestniczymy w Uczcie Eucharystycznej na zasadzie równości, bez względu na płeć, wiek, wykształcenie, inteligencję, zasługi … może zmuszają do tego warunki…

Jeśli pójdziemy w życie, by próbować odtwarzać tę jedność – będzie to znak, że nauczyliśmy się czegoś od Chrystusa, który „jest cichy i pokorny sercem”…

Chrześcijanin, to człowiek pokory. Dzisiaj, w naszej Ojczyźnie, ten brak pokory daje się mocno we znaki.

Szczęść Boże.