03 .09.2006 r. 22 Niedziela Zwykła.


„Wszystko to zło z wnętrza pochodzi”..(Mk 7,23).

Moi drodzy!

Zdjąć maski! Takie słowa padają nieraz w czasie balów maskowych. Pięknie bawiący się goście zdejmują maski ujawniając, kim są rzeczywiście.
Coś podobnego uczynił Chrystus w stosunku do faryzeuszów. Przed tygodniem byliśmy świadkami, jak Zbawiciel postawił wszystkich słuchaczy wobec alternatywy. Wybierajcie – albo życie wieczne, albo doczesne; albo Ja, albo świat.
Niewielu znalazło się tych, którzy wraz z Piotrem powiedzieli: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”.
Dziś Chrystus stawia inne żądanie, równie zasadnicze: Maski precz! Nie jest ważna zewnętrzna forma, ale treść wewnętrzna; nie formalistyczne przepisy, ale istota; nie pozory, ale serce! „Nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może uczynić go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego, pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa. Wszystko to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym”. Wnętrze nasze – serce i myśli – decydują o wartości naszej pobożności.
Chrystus atakuje tu formalne zachowanie przepisów prawa Mojże­szowego, przestrzeganie setek nieistotnych przepisów, ze szkodą dla największych przykazań Bożych. „Uchyliliście przykazanie Boże, a trzy­macie się ludzkiej tradycji. […] Umiecie dobrze uchylać przykazanie Boże, aby swoją tradycję zachować” (Mk 7,8-9). Tak postępujących nazwał Zbawiciel obłudnikami. Skieruje potem pod ich adresem ośmiokrotne „biada”. Porówna ich do grobów pobielanych. „Tak i wy – powie do nich – z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości” (Mt 23,28).
Nie forma, lecz treść
Widzieliśmy z pewnością obrazy czy reprodukcje dzieł artysty malarza, Picassa. Dziwne, ale wymowne bywają postacie malowane przez niego. Są to czasem karykatury ludzi o kilku twarzach ; brak w nich proporcji, harmonii rysów, kształtów. Śmiejemy się może z tego.
Ale czy to nie symbol dzisiejszych ludzi, ludzi o wielu twarzach? Poza zewnętrzna, zachowanie i podkreślanie pewnych form dla wielu staje się ważniejsze niż sam człowiek. Czyż nie przywiązuje się nadmiernej wagi do stanowiska, wyglądu zewnętrznego, ubioru, pieniędzy ?
Pewne zewnętrzne formy są wszędzie i powinny zresztą być Ale są one uzupełnieniem treści, muszą z nią harmonizować, tak jak ramy są uzupełnieniem pięknego obrazu. Przecież rozumny człowiek nie wiesza w galerii pięknych obrazów samych ram. Zewnętrzne, skostniałe przepisy, tradycyjne czy sztucznie urobione przez opinię, egoizm, interes – nie zastąpią istoty rzeczy.
A istotą życia religijnego jest miłość, bo sam Bóg jest miłością. Wartość człowieka stanowi nie jego zewnętrzna szata, ale dusza; nie tyle zewnętrzne gesty, czyny czy formy, ile jego wewnętrzna wartość. Czyny zewnętrzne muszą być konsekwencją wewnętrznego bo­gactwa serca i myśli. W przeciwnym razie będzie to faryzeizm i zakłama­nie. W przeciwnym razie słuszny w stosunku do nas okaże się zarzut Chrystusa – „lud ten czci mnie wargami, lecz swym sercem daleko jest ode mnie”.
„Z serca ludzkiego pochodzą złe myśli”
„Człowiek jest taki, jakie są jego myśli”. Słusznie ktoś to zauważył. Nie trzeba być myślicielem, żeby się o tym przekonać. Wszystkie rzeczy, sprawy, czyny zrodziły się najpierw w ludzkiej myśli. Wszystkie dobrodziejstwa techniki, kultury czy cywilizacji rodziły się najpierw w umysłach ludzkich. „Na początku było Słowo”… Na początku była idea, myśl. Wielkość i podłość, bogactwo czy ubóstwo, bohaterstwo czy tchórzostwo, miłość czy nienawiść, cnota czy grzech – to są wyniki sposobu myślenia.
Od jakości naszych myśli zależy jakość postępowania oraz nasza wartość. Co decyduje i wpływa na jakość naszych myśli? Chrystus powiedział to innym razem. „Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta” (Łk 6,45). Serce szuka dobra, ideału i miłości. Jaki więc będzie ten ideał, taka będzie i miłość, takie będą myśli i czyny. Jeśli ideałem i celem będzie naprawdę Bóg czy dobro pochodzące od Boga, myśli nasze będą również Boże. Potwierdzić to mogą wszyscy ludzie, którzy w życiu swoim mieli pewien ideał i do niego dążyli: święci, sportowcy, artyści, wynalazcy. Ten wewnętrzny ideał podsycali wiarą, entuzjazmem, myślami, modlitwą.
I na odwrót – brak wzniosłego ideału i wielkiej, szlachetnej miłości jest źródłem dążenia do zła, przyczyną złych pragnień, myśli i dążeń, a następnie złego życia.
Brońmy się więc przed złymi myślami.
Wzbudzajmy i pielęgnujmy myśli dobre, wzniosłe i szlachetne.

SZCZĘŚĆ BOŻE.