04.06.2006 r. Uroczystość Zesłania Ducha Świętego.

ALLELUJA  ALLELUJA

Wymowne znaki  i  fakty

Moi Drodzy

„Weźmijcie Ducha Świętego!” (J 20,22).
Dwie potęgi.
W powieści H. Sienkiewicza Quo Vadis jest pewna wymowna scena. Oto na arenę w Koloseum rzymskim wypuszczony został dziki tur, sprowadzony z dzikich puszcz germańskich. Do jego rogów przywiązana jest Lidia – chrześcijanka. Na środku areny znajduje się wierny sługa Lidii – Ursus, człowiek o herkulesowej sile. Widząc niebezpieczeństwo grożące jego pani, chwyta zwierzę za rogi i rozpoczyna się walka człowieka ze zwierzęciem na oczach kilkudziesięciu tysięcy widzów. Stopy Ursusa zanurzyły się głęboko w piasku, napinają się muskuły, a żyły wychodzą na wierzch. Również i nogi zwierzęcia zaryły się w piasku. Stoją nieruchomo. Na widowni cisza. Neron wyciąga swą grubą szyję, wytęża wzrok. Wtem głuchy ryk ozwał się na arenie. Słychać chrzęst łamanych kości. To głowa tura zaczyna się słaniać i zwierzę zwaliło się na ziemię. A zwycięski Ursus zerwał sznury, chwycił Lidię na ręce, podniósł w górę jak cenną zdobycz i zdawał się mówić wobec wszystkich: moją jest!
Scena ta jest symbolem innego zmagania dwóch sił w świecie. Podobny do tego zwierzęcia był świat pogański. I oto znalazł się olbrzym, prosty i czysty, który przeciwstawił się mu. Jest nim Kościół Chrystusowy uzbrojony w moc Ducha Świętego. Zmierzył się on ze światem pogańskim, zwyciężył i podnosząc w górę udręczoną ludzkość zdaje się mówić: moja jest.
Kościół Chrystusowy! O nim chcę dziś mówić, bo to dzień jego narodzin i jego chrztu. Ale boję się i lękam, bo pojęcia o Kościele są tak różnorodne i fałszywe! Boję się, bo Kościół sam siebie zdaje się dziś pytać – kim jesteś ?
Wywiad z mikrofonem
Spróbujmy przeprowadzić krótki wywiad na temat Kościoła. Stańmy
z mikrofonem,  choćby w wyobraźni,  na pierwszej lepszej ulicy
miasta i zacznijmy wywiad. Zatrzymuję starszą niewiastę w żałobie i
pytam: Czy może mi pani powiedzieć, co to jest Kościół ? Kościół ?…
Właśnie wracam z kościoła. Byłam tam na Mszy św. za duszę mego
męża. Gdyby nie kościół, spowiedź, Komunia św., to… To co ? – pytam.
To chyba odebrałabym sobie życie. To tylko trzyma mnie przy życiu
Z kolei pytam młodego mężczyznę. Okazuje się, że dziennikarz.
Kościół? Pisałem szereg artykułów, felietonów na ten temat. Pisałem o
polityce Watykanu, o zacofaniu Kościoła i sądzę, że przeżywa on swój
zmierzch, kończy się…
Wchodzę do kawiarni, zapytuję młodą dziewczynę, co sądzi o Kościele ?  To  bardzo niewygodna  instytucja – odpowiada.  Zbyt  dużo wymaga, za mało postępowa, a człowiek przecież raz tylko żyje i musi się wyszumieć…
Na ulicy zatrzymuję dwóch robotników w kombinezonach. Zdziwili się słysząc to pytanie, popatrzyli na siebie, uśmiechnęli, a po chwili jeden z nich zaczął w ten sposób: Nie uczyłem się katechizmu, nie mam szkoły, ale przypominam sobie taki fakt z czasów okupacji. Zachorowała na tyfus moja żona i córeczka. Przychodziła do domu siostra zakonna i opiekowała się nimi. Sprzątała, gotowała. Gdy ją raz zapytałem, dlaczego to robi bezinteresownie, odpowiedziała: bo jestem katoliczką… I pewnego dnia żona i córka wyzdrowiały, a ona zaraziła się i umarła. Od tego czasu ilekroć ktoś mówi o Chrystusie czy o Kościele, staje mi zaraz w pamięci tamta siostra…
Spotykam mężczyznę w sile wieku, który następująco odpowiada: Ja nie wierzę w Kościół, w księży, w biskupów czy papieża. Zbyt dużo widziałem, słyszałem, czytałem na ten temat…
A ja wierzę w Kościół – mówi inny, poważny, siwy pan. Okazuje się, że był profesorem uniwersytetu. Wierzę i dumny jestem, że należę do tego samego Kościoła, do którego należał św. Augustyn i Kopernik, Newton, Volta i Ampere. Można różnie patrzeć na Kościół; i zależy jak się patrzy i co się chce w nim ujrzeć.
Wchodzę do kościoła i słyszę słowa: Bóg wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem” (Ef 1,22-23). „On (Chrystus) jest Głową Ciała – Kościoła” (Kor 1,18).
Kościół – to Chrystus
Kościół – to Chrystus i odkupieni przezeń ludzie. Dowiadujemy się o tym z ust świętego Pawła. Objawił mu to sam Zbawiciel w drodze do Damaszku. Tam „olśniła go nagle światłość z nieba, […] usłyszał głos, który mówił: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz ?”. Prześladował chrześcijan – a cierpiał Chrystus: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz” .
Dziwną więc instytucją jest Kościół, odmienną od innych. Głową jej jest Chrystus, członkami ludzie. Boska i ludzka instytucja, widzialna i niewidzialna, zmienna i niezmienna, duchowa i materialna. Mimo wielości – jednolita. I jest w tym Kościele dziedzina najbardziej istotna i wewnętrzna, w której uboga żebraczka może przewyższyć papieża (Lacroix). Jest to dziedzina Ducha Świętego, dziedzina zjednoczenia z Bogiem przez życie nadprzyrodzone.
Kościół jest to „Lud Boży, idący w pochodzie i zdążający do Boga z Chrystusem, przez Chrystusa i w Chrystusie”. „Złączeni zatem z Chrystusem w Kościele i naznaczeni Duchem Świętym, który jest zadatkiem dziedzictwa naszego, nazywamy się prawdziwie i jesteśmy synami Bożymi”
„Do tej zatem katolickiej jedności Ludu Bożego […] powołani są wszyscy ludzie i w różny sposób do niej należą lub są jej przyporządkowani, zarówno wierni katolicy, jak i inni wierzący w Chrystusa, jak wreszcie wszyscy w ogóle ludzie, z łaski Bożej powołani do zbawienia” (KK 13).
To również „Lud Mesjanistyczny”… To my wszyscy, żyjący i odkupieni przez Chrystusa i zjednoczeni z Nim tu na ziemi.
SZCZĘŚĆ BOŻE.