Niewdzięczna winnica
Moi Drodzy!
Dwa obrazy dwóch winnic stawia nam dziś Kościół przed oczy. Autorem pierwszej wizji jest prorok Izajasz. Autorem drugiej, Chrystus. Obie wizje odnoszą się do narodu wybranego, a pośrednio do nas.
Na przeszło siedem wieków przed Chrystusem prorok obrazowo maluje winnicę położoną na wzgórzu, pięknie oczyszczoną, uprawioną i pełną szlachetnych latorośli. Jest w niej wieża i kadź. Lecz ona cierpkie wydała jagody.
Gospodarz winnicy apeluje do mieszkańców Judy: Rozsądźcie, proszę, między mną a między winnicą moją. Co jeszcze miałem uczynić winnicy mojej, a nie uczyniłem w niej ? Czemu, gdy czekałem, by winogrona wydała, ona cierpkie dała jagody ? Odpowiedź była prosta. Wie on, co uczyni. Pokażę wam, co uczynię winnicy mojej. Rozbiorę jej żywopłot, by ją rozgrabiono; rozwalę jej ogrodzenie, by ją stratowano. Zamienię ją w pustynię.
Współcześni Izajaszowi Izraelici rozumieli o kogo chodzi. Winnicą wybraną był naród izraelski. Był on świadom darów otrzymanych od Boga, począwszy od Abrahama aż do ostatnich czasów.
Każde dziecko izraelskie wiedziało o cudownym wyprowadzeniu z Egiptu, o opiece na pustyni, o cudach, o wejściu do Ziemi Obiecanej i wielokrotnym wybawieniu z niewoli.
Każdy wiedział o przymierzu zawartym między Bogiem a Izraelem, o zobowiązaniach i karze grożącej za sprzeniewierzenie się Bogu. Prorok też nie szczędził słów pod adresem Judy.
Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności, […] którzy się uważają za mądrych i są sprytnymi we własnym mniemaniu, […] bo odrzucili Prawo Jahwe Zastępów i wzgardzili tym, co mówił Święty Izraela (Iz 5,20-24)
Przypowieść Chrystusa o winnicy i o przewrotnych robotnikach jest przypomnie-niem i uzupełnieniem wizji poprzedniej. Gospodarz – Bóg, oddał winnicę w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Dzierżawcami są przywódcy duchowi Izraela.
W czasie zbiorów posłał swe sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś kamieniami obrzucili. Słudzy ci, to prorocy posyłani przez Boga.
Gospodarz jednak nie rezygnuje i posyła do nich swego syna. Lecz i jego spotkał podobny los. Bo chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili.
Słuchacze drugiej przypowieści rozumieli też jej sens. Wydali nawet wyrok na siebie. Na pytanie Chrystusa: Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami ? Rzekli Mu: Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze. Zdawali sobie dobrze sprawę, że winnicą ową jest naród wybrany, a prorocy, sługami zabijanymi i znienawidzonymi. Nie chcieli się tylko domyśleć, że synem gospodarza jest nie kto inny, tylko On – Chrystus. I Jego czeka ten smutny los. Nie chcieli też wyciągnąć właściwego wniosku odnośnie do siebie samych, że są niewdzięczni i przewrotni w stosunku do Boga. Bóg jednak nie dał za przegraną. Okaże się sprawiedliwy. Naród zakończy tragicznie, a śmierć Chrystusa – Syna Bożego otworzy bramę innym dzierżawcom winnicy Bożej. Inne narody zajmą miejsce Izraela w królestwie Bożym.
Nie trudno chyba i nam dopatrzeć się podobieństwa między winnicą wybraną a nami, między Chrystusem a Jego wyznawcami. Winnicą wybraną jest i każda dusza chrześcijanina. Ileż łask, dobrodziejstw otrzymujemy od Boga. Przecież wszystko jest łaską: każda dobra myśl i natchnienie, kromka chleba i chwila czasu, promień słońca i oddech, wyrzut sumienia i cierpienie, spowiedź i Komunia święta. Nie sposób określić i wymienić wszystkich darów i łask otrzymywanych od Boga.
Bóg jest niedościgniony pod względem swej łaskawości i cierpliwości wobec ludzi. Zdobywa się na wszystkie sposoby, by duszę ludzką przyciągnąć do siebie, zatrzymać i uszczęśliwić. Jest niezmordowanym Poszukiwaczem dusz ludzkich. A człowiek jest niezmordowanym uciekinierem przed Bogiem. Robi wszystko, by nie poddać się Jemu. Opiera się i co gorzej, występuje przeciw Stwórcy.
Brnie w grzechach z dnia na dzień, z roku na rok. Głuchy zdaje się być na wszystko. Kiedy jednak wyczerpią się wszystkie sposoby miłosierdzia i cierpliwości Bożej, wtedy koniec może okazać się tragiczny dla człowieka. Wtedy pozostaje tylko sprawiedliwość Boża…
Co robić, by epilog nie był tragedią ? Mówi o tym św. Paweł. O nic się zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem. Wiara i ufność względem Boga, pełnienie Jego woli na co dzień – to nasze zadanie.
Rezultatem tego – pokój Boży przewyższający wszelki umysł będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie. Pokój wewnętrzny, którego nam tak dziś brak, będzie nagrodą już w tym życiu.
SZCZĘŚĆ BOŻE.