19 czerwiec 2005 r. XII Niedziela Zwykła.

Moi drodzy!

 Mężni świadkowie

Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Chrystus stawia wysokie wymagania swym uczniom. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Każdy człowiek boi się przecież śmierci, broni się przed nią, bo życie to największe dobro i najwyższa wartość na tym świecie. Życie jest niepowtarzalne. Chrystus wie o tym. Wie, że Jego uczniowie będą wystawieni na prześladowania podobnie jak On sam. Ale nie powinni się lękać. Wróg zabijający ciało nie jest najbardziej niebezpieczny. Jest raczej słaby. Gorszy stokroć jest ten, kto zabija duszę, bo grozi zatratą życia wiecznego. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle.

Dlaczego nie mają się bać? Dlatego, że bez wiedzy, woli i dopustu Bożego nic się na świecie nie dzieje. Przecież człowiek ważniejszy jest od wróbli, a wróbel od włosa na głowie. Jeżeli u was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone, dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli. Jeżeli Bóg opiekuje się i troszczy o najtańszą istotę jaką jest wróbel, tym więcej troszczy się o człowieka.

Nie należy zatem bać się nawet śmierci, bo nie śmierć ciała jest przegraną, ale śmierć duszy. Nie bać się, bo czeka nas nagroda za przyznanie się do Chrystusa. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.

Jeżeli apostołowie mają być wiarygodnymi świadkami swego Mistrza, muszą być dobrze poinformowani o prawdzie. Muszą być szczerzy w wyznawaniu poznanej prawdy i w głoszeniu jej słowem, czynem i życiem. Szczerość nie zna kompromisu. Muszą być mężni i odważni.

Takimi świadkami byli apostołowie. Dowodem — sam Piotr, który wobec Sanhedrynu powie: Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli. Odwagą i męstwem zadziwiał święty Szczepan i święty Paweł. Odwagą i męstwem zadziwił świat błogosławiony Maksymilian Kolbe.

W pewnej fabryce w Polsce robotnicy żartowali często z jednego kolegi na widok jego religijnej postawy w pracy. Żegnał się przed i po pracy, przy jedzeniu. Powiedz nam, w co wierzysz? – pytali drwiąco. Pewnego razu robotnik zagadnięty w ten sposób odwrócił się do wszystkich ze słowami: Dobrze, powiem wam, w co ja wierzę Ukląkł na środku hali fabrycznej, przeżegnał się, odmówił Wierzę w Boga, wstał i dodał: Oto w co ja wierzę. A teraz wy powiedzcie mi, w co wy wierzycie ? Wszyscy zamilkli. Nie chcecie ? Wobec tego ja wam powiem.

Wy wierzycie w karty, kieliszek i w dobrobyt! Nic nie odpowiedzieli i dali mu już spokój.

Znany pisarz i konwertyta angielski Arnold Bunn powiedział, że jed­ną z głównych przyczyn – obok łaski Bożej – które go najbardziej przyciągnęły do Kościoła, była nadzwyczajna odwaga poszczególnych katolików, zarówno w czasie wojny jak i na misjach. Imponowała mu i odwaga samego Kościoła, tego Kościoła, który zawsze występuje w obro­nie swych zasad, nie licząc się z atakami.

Widzieliśmy postawę papieża Jana Pawła II w wielu sprawach, między innymi, w sprawie regulacji urodzin, imponuje niejednemu innowiercy. Trzeba mieć dużo odwagi i męstwa, by śmiało wystąpić w obronie nienarodzonych, gdy cały niemal świat wystąpił przeciw nim.

Trzeba mieć nieraz dużo odwagi i męstwa, by stanąć w obronie Chrystusa czy Kościoła w dyskusji i w rozmowach codziennych. Dużo odwagi i męstwa trzeba, by nie obmawiać, nie potępiać innych, przyznać się do swych przekonań.

Zasadniczo brak nam tego. Ufamy pilotowi w samolocie, maszy­niście w pociągu, kierowcy autobusu; ufamy wszystkim, ale najmniej Bogu, najlepszemu Ojcu.

Na jednym z przedmieść stanął w ogniu dom. Było ciemno. Wszyscy wybiegli na dwór, ale mały chłopczyk pomylił schody. Zamiast na dół, pobiegł na górę. Przerażony stanął w oknie. Ojciec z dołu woła do niego Synku, rzuć się w moje ramiona ! – Ależ tato, ja ciebie nie widzę – woła dziecko. — To nic, ale ja ciebie widzę, — mówi ojciec. Chłopczyk nie zastanawiał się długo. Zaufał całkowicie ojcu, rzucił się na dół w objęcia ojca i został uratowany.

Tylko w oparciu o taką ufność wobec Boga i Chrystusa, możemy być mężnymi i odważnymi świadkami Jezusa, gotowymi na wszystko ze względu na Niego.

Polegajmy więcej na Bogu niż na sobie, niż na bliźnich, niż na majątku.

SZCZĘŚĆ BOŻE.