3.04.05 r. II Niedziela Wielkanocna Biała Niedziela Miłosierdzia Bożego

Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął ale miał życie wieczne.

(Starajmy się wniknąć głębiej w treść poniższego Słówka.)

Te słowa Ewangelii ukazują nam, że Męka i Śmierć Jezusa Chrystusa jest najwyższym wyrazem miłości Boga do ludzi. Jego inicjatywą wypływającą z tej miłości było to, że oddał nam Tego, którego najbardziej kocha, który jest przedmiotem Jego upodobania: swego własnego Syna.

Na­sza wiara jest „objawieniem dobroci, miłosierdzia, miłości Boga do nas. Bóg jest miłością, miłością obfitą i hojną; wszystko się streszcza w tej wielkiej prawdzie, która wszystko wyjaśnia i wszystko oświeca. Historię Jezusa należy widzieć w tym   świetle. Umiłował mnie – pisze święty Paweł – a każdy z nas może i powinien odnieść to do siebie samego.

Umiłował mnie i wydał samego siebie za mnie.

Miłość Boga do nas osiąga swój szczyt w Ofierze na Kal­warii.

Bóg powstrzymał rękę Abrahama, kiedy ten miał złożyć w ofierze swojego jedynego syna, lecz nie powstrzy­mał rąk tych, którzy przybili Jego Jednorodzonego Syna do Krzyża.

Dlatego święty Paweł woła pełen nadziei:

On, który nawet własnego Syna nie oszczędził (…), jakże miałby nam wraz z Nim i wszystkiego nie darować?

To oddanie się Chrystusa domaga się odwzajemnienia: miłość miłością się odpłaca. Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, a Bóg jest miłością, Dlatego serce ludzkie zostało stworzone do miłości i im bardziej ko­cha, tym bardziej utożsamia się z Bogiem; jedynie gdy ko­cha, może być szczęśliwe. A Bóg chce, byśmy byli szczęśliwi również tutaj na ziemi. Człowiek nie może żyć bez miłości

Uświęcenie osobiste nie koncentruje się na walce z grze­chem, lecz na miłowaniu Chrystusa, który jawi się nam jak głęboko ludzki, wszystko o nas wiedzący. Miłość Boga do ludzi i miłość ludzi do Boga polega na wzajemnej przyjaźni. By kochać Pana, należy Go znać i z Nim rozmawiać.

Poznajemy Go przez rozważanie Jego życia ukazanego w Ewangeliach świętych. Na ich kartach ukazuje się nam jako wzruszająco ludzki i bliski naszemu życiu.

Spotykamy się z Nim na modlitwie i w sakramentach, zwłaszcza w Eucharystii świętej.

Rozważanie Najświętszego Człowieczeństwa Chrystusa – zwłaszcza podczas czytania Ewangelii i rozpamiętywania tajemnic Różańca – ustawicznie wzmacnia naszą miłość i żywo poucza, w jaki sposób mamy uświęcać naszą codzienność.

Podczas swego życia ukrytego Jezus Chrystus zechciał zająć się tym, co najpospolitsze w ludzkiej egzystencji, pracą fizyczną, dzięki której utrzymuje się rodzinę.

I prawie przez życie widzimy Go przy codziennej pracy, jak troszczy o narzędzia w małym warsztacie, jak z prostotą i serdecznością traktuje sąsiadów, którzy zamawiają u Niego stół lub wyciosanie belek na nowy dom, jak z wielką serdecznością troszczy się o swoją Matkę…

W ten sposób pod­czas tych lat ziemskiego życia spełniał wolę Ojca Boga. Przypatrując się Jego życiu, nauczymy się uświęcać własne życie: pracę, rodzinę, przyjaźń..: Wszystko, co jest prawdzi­wie ludzkie, może być święte, może być drogą naszej miłości do Boga, ponieważ Pan przyjmując człowieczeństwo, wszy­stko to uświęcił.

Wszystko, co Pan uczynił i nadal czyni dla nas wypływa z nadmiaru Jego miłości do nas: Jego Wcielenie, Jego Męka i Śmierć na Krzyżu, które niedawno rozważaliśmy, ciągłe przebaczanie naszych win, Jego ustawiczna obecność w tabernakulum, codziennie zsyłane nam pomoce…

Kiedy zważymy to, co uczynił i nadal czyni dla ludzi, musimy przy­znać, że nasza wzajemność wobec tak wielkiej miłości będzie zawsze niedostateczna.

Ja zachowałem przykazania Ojca mego – ­mówi Jezus – i trwam w Jego miłości.

Wola Boża wobec nas zasadza się na wiernym wypełnianiu przykazań i całego nauczania Kościoła. Tutaj dowiadu­jemy się czego Bóg od nas oczekuje.

Miłość do Boga nie polega na doznawaniu uczuć, chociaż Pan może ich nam użyczyć, by pomóc nam w okazywaniu większej wielkoduszności.

Miłość ta polega zasadniczo na całkowitym zjednoczeniu naszej woli z wolą Bożą. Dlatego powinniśmy się często zastanawiać: czy czynię to, co powinienem? Czy na samym początku i podczas spełniania swego obowiązku ofiaruję go Bogu? Czy oczyszczam swoją intencję, kiedy zaczyna się wkradać próżność; wzgląd na to, co powiedzą inni… Czy staram się pracować w sposób po ludzku doskonały? Czy stanowię źródło radości dla tych którzy żyją i pracują u mego boku? Czy moja codzienna obecność wśród nich przybliża ich do Boga?

Miłość miłością się odpłaca, ale miłością prawdziwą, która wyraża się w konkretnych czynach, w wypełnianiu swoich obowiązków wobec Boga i wobec innych, pomimo wszelkich trudności i niechęci.

Najwyższa doskonałość po­lega nie na darach wewnętrznych ani na wielkich porywach (…) – pisze święta Teresa z Avila – lecz na takiej zgodności naszej woli z wolą Bożą, że gdy tylko uświadomimy sobie, iż On czegoś od nas pragnie, natychmiast tego ze wszech sił zapragniemy.

 

Niech Maryja Wspomożycielka dopomoże nam wypełnić we wszystkim wolę Bożą.

SZCZĘŚĆ BOŻE.