16 styczeń 2005 r. II Niedziela Zwykła.

MOI DRODZY!

Chrystus – Mesjaszem

Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata.
Misja Kościoła
W dobie posoborowej zarzuca się szczególnie Kościołowi, że nie rozwiązuje problemu przeludnienia, pokoju między narodami.
Zarzutów, oskarżeń i wymagań jest wiele. Nic nowego, bo już w pierwszych wiekach podobne zarzuty spotykały chrześcijan, a nawet gorsze. Uważano, że Kościół jest winien wszystkiemu i jest wrogiem wszystkiego. Na zarzuty te odpowiedział Tertulian: „My naprawdę jesteśmy nieprzyjaciółmi nie rodzaju ludzkiego, ale raczej waszych błędów. […] Powiadają, że w życiu społecznym jesteśmy nieużytecznymi. Jak to ? […] Mieszkamy na tym świecie razem i nie gardzimy forum, nie gardzimy targowiskiem, używamy kąpieli, chodzimy do waszych magazynów, warsztatów, hoteli, […] spotykamy się z wami na okrętach, razem odbywamy służbę wojskową, razem uprawiamy rolę i razem prowadzimy handel. […] Od Boga nauczyliśmy się uczciwości i wiernie jej strzeżemy. […] Chrześcijanie odróżniają się od innych tym, że ciążą na nich najrozmaitsze zbrodnie nieuczciwości pogan”.
Dziś podobnie można by odpowiedzieć i zapytać: Czy wszystkiemu jest winien Kościół ? Czy wszystkiemu winien jest Chrystus ?
Widać, że myślenie jest jeszcze luksusem i nie każdego na nie stać.
Przecież Kościół, podobnie jak Chrystus, nie jest po to, by budować czy urządzać królestwa tego świata. Kościół zwalcza grzech i daje środki do życia nadprzyrodzonego. Powodem wszelkich nieszczęść i zła w świecie, łącznie z zanieczyszczeniem środowiska czy głodem – jest grzech,  żaden też szanujący się lekarz nie będzie leczył choroby, nie znając przyczyny, nie stawiając diagnozy. Lecząc przyczynę, wyleczy się i skutki. Zapytajmy tylko: Kto pierwszy wskazywał ludzkości wyższy cel i styl życia osobistego, rodzinnego i społecznego ?
Kto poza Kościołem nauczył nas właściwie patrzeć na życie i śmierć, na człowieka ? Kto przypomniał nam, że godność każdego człowieka tu na ziemi nie ma sobie równej Kto pierwszy zwrócił uwagę na przykazanie miłości bliźniego, na konieczność sprawiedliwości, pokoju i wolności w świecie ?
Kościół nie ma wojsk, armat, broni atomowej, ale ma „drogę, prawdę i życie” – ma Chrystusa, Jego naukę i sakramenty.
Chrystus – prawdziwym Mesjaszem.
Publicznie wyznaje to św. Jan Chrzciciel w dzisiejszej Ewangelii:
„Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedział:
Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”.
Nazywając Chrystusa „Barankiem Bożym”, nawiązuje on do paschalnego baranka, który niegdyś ochronił Żydów od zagłady w Egipcie. Chrystus też przeznaczony jest jako przebłaganie za grzechy, w którym wszyscy bez wyjątku mamy udział.
Dziwne zjawiska, jak głos z nieba, ukazanie się Ducha Świętego nad Chrystusem w czasie chrztu, utwierdziły Jana. Sam mówi: „Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi”. A dalej: „Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”. Innymi słowy, zdaje się mówić: Oto Ten, który był oczekiwaniem narodów; Ten, o którym mówiły wszystkie proroctwa, zapowiadany i oczekiwany Mesjasz jest pośród was.
Zdawać by się mogło, że słuchacze podchwycą tę radosną nowinę i rozniosą ją po całym świecie. Ale niestety, w tym momencie skrzyżowały się wizje mesjańskie: Chrystusa i Żydów. Minął się prawdziwy Mesjasz z mesjaszem urojonym, jakiego mieli na myśli Izraelici. Naród wybrany nie poczuwał się do żadnej winy, marzył tylko o wyniesieniu ziemskim, oczekiwał wybawiciela z niewoli politycznej; śnił o królu, który by zaspokajał ich ziemskie dążenia. I nastąpił zgrzyt, konflikt, rozczarowania i zawód. Naród wybrany czeka nadal na swego Mesjasza…
A jaka jest nasza wizja Mesjasza ?
Pytanie ważne i istotne, bo od tego zależy nasza wizja Boga, zbawienia, Kościoła. Zależy nasze całe życie, postępowanie i pogląd na wszyŹstko inne. Od tego zależy nasza wiara. Niewłaściwa wizja może też być źródłem naszych upadków, grzechów. Bo przecież często w grzechu upatrujemy naszą radość, zadowolenie i wizję szczęścia. Stąd zawód, zniechęcenie i żal do Boga, do Chrystusa. Stąd krzyż, jaki sami sobie nakładamy; bo skrzyżowały się dwie wizje: nasza z wizją Chrystusa, urojenie z Prawdą…
Trzeba by dokonać weryfikacji naszej wizji Mesjasza, wizji Boga i zbawienia, szczęścia doczesnego i wiecznego  –  z  Ewangelią,  z Chrystusem.
Trzeba skontrolować swój pogląd i dopasować go do Chrystusa.
Nie zapominajmy, że dobry katolik wierzy  w  Chrystusa  i  wypełnia Jego naukę, zna również tę prawdę, że wiara bez uczynków martwa jest, nie może nas zbawić.

SZCZĘŚĆ BOŻE.