Moi Drodzy !
Każdy kto się wywyższa, będzie poniżony,
a kto się poniża, będzie wywyższony (Łk 14,11).
W dzisiejszej Ewangelii Chrystus mocno podkreślił pychę jako źródło zła w człowieku. Pycha najbardziej sprzeciwia się Bogu i ludziom; ona była powodem pierwszego upadku człowieka oraz wielu grzechów i nieszczęść ludzkich. Chrystus wyraził swoją dezaprobatę pychy, nie tylko słowami, ale swoim życiem i swoją postawą.
Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem (Mt 11,29).
Patrząc jak faryzeusze zajmowali pierwsze miejsca, wykorzystuje okazję i ocenia w wymowny sposób ich postawę.
Jeśli cię ktoś zaprosi na ucztę nie zajmuj pierwszego miejsca. Każdy, bowiem kto się wywyższa będzie poniżony, a kto się poniża będzie wywyższony.
Chodziło nie tylko o zachowanie się faryzeuszów w czasie uczty, ale w całym życiu, zarówno wobec ludzi jak o wobec Boga.
Słowa Chrystusa są skierowane również i do nas.
Pycha jest powodem niezliczonych nieszczęść, wielkich i małych, społecznych i osobistych!
Pycha zbuntowanych aniołów była powodem strącenia ich do piekła. Ona była powodem grzechu pierworodnego i pomieszania języków budowniczych wieży Babel.
Ani Bóg, ani Pan, ani sam Chrystus go nie zatopi, takie słowa widniały na kadłubie Titanika, który zatonął na dnie Atlantyku w 1912 roku.
Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym daje łaskę. (1P 5,5)
Pycha jest powodem częstych kłótni, nieporozumień, gniewów w rodzinach, miejscach pracy, organizacjach i społeczeństwach. Może nie ma ona wielkich rozmiarów, ale wciąż obracająca się wokół własnego ja powoduje coraz to nowe konflikty i nieszczęścia.
Pycha jest powodem rozkładu naszej osobowości.
Zygmunt Krasiński tak przedstawia ten problem:
Kto sam się bóstwi w świecie,
Ten na odwrót swego szału
Odczłowiecza się pomału, …
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ człowiek pyszny zamyka się jak ślimak w skorupie, patrzy na wszystko przez własny pryzmat, przyjmuje pozycję obronną własnego ja, a często atakującą innych, w obawie przed zagrożeniem własnego ja.
Stąd też znajduje się w ciągłym napięciu, w stanie niepokoju i konfliktu z ludźmi, z Bogiem i z sobą samym. Jest nieszczęśliwy.
Chrystus atakując pychę, podnosi jednocześnie wartość pokory. Pokorę stawia jako fundamentalny warunek zbawienia.
Zaprawdę powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego, jak to dziecko, ten nie wejdzie do niego (Mk 10,15).
Innym razem powiedział apostołom: Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim (Mt 18,4).
Jeden z faraonów egipskich wyprawił się około 1400 lat przed Chrystusem, na podbój Małej Azji z armią liczącą pół miliona żołnierzy.
Gdy wracał do swego kraju, kazał zaprząc do swego rydwanu czterech pokonanych władców. W pewnej chwili zauważył, jak jeden z nich wciąż spoglądał na koło wozu. Zdziwiony faraon zapytał go o powód. Podziwiam tylko, odpowiedział, jak szybko górna część koła opada w dół.
Zmienne jest ludzkie szczęście, sława i powodzenie. Niejeden, który szybko piął się w górę, depcząc drugich, równie szybko spadał w dół.
Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym daje łaskę.
Udzielił swej łaski setnikowi i chananejce, Magdalenie i łotrowi na krzyżu. Wyniósł do nadzwyczajnej godności Służebnicę Pańską i Jej Opiekuna Św. Józefa. Wyniósł i wynosi aż do nieba wielu innych. Wynieść pragnie i nas, tylko musimy –
uwolnić się ze szponów pychy.
Zadanie to jest trudne, bo zżyliśmy się z bóstwem naszego ja, zbyt zakorzeniło się ono w nas. Łatwiej nieraz uwolnić się z objęć ośmiornicy, czy z pazurów dzikiego zwierzęcia, niż z tych niewidzialnych szponów. Leży to jednak w naszym interesie duchowym i doczesnym
Dlaczego ludzie dziś często nie wierzą i mają trudności w życiu religijnym? Ponieważ zajmują często postawę sędziego i prokuratora wobec Boga i Kościoła, a nie postawę stworzenia i dziecka. Bo oni uważają, że Bóg, czy Kościół powinien tak czy inaczej postąpić. Bo im się wydaje, że Bóg powinien postąpić tak jak oni, dostosować się do ich życzeń, poglądów.
Tworzą więc swoją wiarę, swoją ewangelię.
Człowiek pyszny jest niezdolny kochać innych. Nie kocha, ani Boga, ani ludzi, ani nie kocha naprawdę siebie samego. Wydaje mu się, że miłuje siebie, podczas gdy wyrządza sobie krzywdę. Przyczyny szuka w innych, tymczasem leży ona w mim samym. Niestety, tego nie chce zrozumieć.
Trzeba jednak próbować. Trzeba starać się więcej myśleć o Bogu i o ludziach, a mniej o sobie. Pokora jest prawdą, pycha fałszem.
Trzeba umieć sobie powiedzieć: nie jestem centrum całego świata, bo obok mnie jest jeszcze sześć miliardów innych ludzi.
Centrum świata jest tylko Bóg. Im więcej zapomnimy o sobie, im więcej zaangażujemy się życzliwie w sprawy ludzi, tym więcej wzrastać w nas będzie miłość i radość. Tym łatwiej uwolnimy się ze szkodliwych szponów.
Jeśli jesteś naprawdę wielki, potrafisz się uniżyć i znajdziesz łaskę Pana.
SZCZĘŚĆ BOŻE.