Moi Drodzy!
Maryja obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona (Łk 10,42)
Czytałem kiedyś opowiadanie o wielkim artyście i wynalazcy. Wybierał się w daleką i długą podróż. Zostawił synowi swe dzieła sztuki, wynalazki, maszyny, polecając mu zapoznać się z nimi i w miarę dojrzeŹwania wykańczać jego dzieło. Młodzieniec podziwiał precyzyjne narzędzia, maszyny, malowidła i projekty, a z ust jego wyrywały się słowa zachwytu i podziwu dla genialnego ojca. Z biegiem czasu, sam zaczął tworzyć. Z początku nieudolnie, potem coraz lepiej. Jednocześnie obraz ojca i pamięć o nim zacierały się.
Aż pewnego dnia, na widok pięknego swego dzieła zawołał: Ach jaki ja jestem wielki i mądry. Już nie potrzebuję ciebie, ojcze. Ty już dla mnie nie istniejesz. Byłeś tylko mitem. Zapomniał, że przecież ojciec polecił mu kontynuować tę pracę.
Powyższa historia przypomina nam o wiele większego artystę i głębszą prawdę. Oto Bóg stworzył świat i ziemię, jako „niedokończoną symfonię”, powierzając człowiekowi „czynić sobie ziemię poddaną”. I trzeba przyznać, że człowiek, podobnie jak ów syn artysty, wykonywał to zadanie. Podziwiał dzieła Boże, opanowywał ziemię i „czynił ją sobie poddaną”, aż uniesiony pychą na widok swoich dzieł, zawołał: Ty nie istniejesz ! Jesteś mitem ! … Bóg miał jeszcze inny zamiar i plan w stosunku do ludzkości. Postanowił nas przyjąć za swe dzieci i włączyć w życie Boże. Co więcej, pragnął, byśmy dalej „wykańczali” nie ty1ko Jego dzieło stworzenia, ale i dzieło Wcielenia i Odkupienia. „Ogniwem” łączącym nas z Nim miał być Chrystus. On też jest „osią” centralną i Głową w tym dalszym i wspólnym dziele.
Oczywiście, Bóg długo przygotowywał grunt pod tę wielką misję. Powołał najpierw praojca narodu wybranego, Abrahama – poganina i udzielił mu daru wiary. Dokonywał tego w sposób naturalny, poprzez sny i wizje, przez ukazujących się mu aniołów w ludzkiej postaci.
Dzięki wierze w Boże obietnice, stał się On „Ojcem wszystkich wierzących”, a nie tylko lzraela. Zostaliśmy wezwani do współpracy z Bogiem i Chrystusem, zarówno w dziele stworzenia jak i odkupienia Powołany do tego był cały rodzaj ludzki.
Rozmnażajcie się abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną.
Powołani zostaliśmy, jako duchowni potomkowie Abrahama do dzieła Bożego Wcielenia i Odkupienia. W jaki sposób? Przez wiarę w Chrystusa, przez duchowe zaangażowanie się w Niego i Jego dzieło od momentu naszego chrztu.
Zrozumiał i pojął to święty Paweł, mówiąc: Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się… Rozumiemy, że niczego nie może brakować Męce Chrystusa, gdy chodzi o jej skuteczność zadośćczyniącą i uświęcającą, ale Chrystus dalej cierpi w członkach swoich, w swym mistycznym Ciele.
W tym samym liście apostoł mówi, że Chrystus jest Głową Ciała-Kościoła i że wszystko przez Niego i dla Niego, zostało stworzone, oraz że nas pojednał w doczesnym Jego ciele przez śmierć. W związku z dzisiejszą Ewangelią o Marii i Marcie, nasuwa się pytanie: Co ważniejsze – ciało czy dusza ? Niebo czy ziemia ? Życie wieczne czy doczesne ? Praca czy modlitwa ?
Chrystus pochwalił Marię, że obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona.
Czy znaczy to, że mamy zapatrzeć się tylko w niebo i zapomnieć o ziemi, o życiu codziennym i sprawach doczesnych ?
Postawmy zagadnienie inaczej. Zamiast przeciwstawiać obie sprawy (co ważniejsze) postarajmy się je połączyć. Ciało i dusza.
Nasza ludzka natura składa się nie tylko z duszy, ale i ciała. Przeznaczeni jesteśmy do nieba i życia wiecznego, ale skazani jesteśmy na życie doczesne również na ziemi.
Jedno i drugie pochodzi od Boga; zostaliśmy włączeni zarówno w jedno jak i drugie życie.
Musi być jednak zachowana równowaga i hierarchia wartości.
Podobnie jak życie wieczne przewyższa doczesne, niebo ziemię, dusza ciało, tak też musi istnieć różnica w naszej postawie i ustosunkowaniu się do jednych i drugich spraw.
Nie chodzi tu o ilość spędzonych godzin na modlitwie, ilość takich czy innych czynów dla spraw Bożych i doczesnych.
Nie podsuwajmy Bogu statystyk, pokażmy Mu nasze serce. Bo można godzinami klęczeć, a nie modlić się, a można pracować i autentycznie się modlić.
Jednocześnie nie oszukujmy siebie i drugich, ulegając łatwo pokusie czynu zaniedbując modlitwę. Nie żyjmy namiastkami życia, bo życie wewnętrzne przewyższa życie zewnętrzne, a modlitwa produkcję.
Przysłowie angielskie mówi: The first things first (Najważniejsze sprawy najpierw).
Ważne jest wyżywienie i utrzymanie rodziny, ale ważniejsze jest wychowanie.
Ważniejsze w wychowaniu jest dawanie miłości niż zapewnienie przyjemności.
Ważne jest pożywienie ciała, ale ważniejsze pożywienie dla ducha, choć dusza tak głośno nie upomina się o pokarm jak żołądek…
Ważne jest zdrowie ciała, ale ważniejsze zdrowie duszy… Ważne jest wszystko, ale najważniejszy Bóg i dusza.
Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł ? (Mt 16,2)
SZCZĘŚĆ BOŻE.