18 lipca 2004 r. 16 Niedziela Zwykła

Moi Drodzy!

Maryja obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona  (Łk 10,42)
Czytałem kiedyś opowiadanie o wielkim artyście i wynalazcy. Wybierał się  w daleką i długą podróż. Zostawił synowi swe dzieła sztuki, wynalazki, maszyny, polecając mu zapoznać się z nimi i w miarę dojrzeŹwania wykańczać jego dzieło. Młodzieniec podziwiał precyzyjne narzędzia, maszyny, malowidła i projekty, a z ust jego  wyrywały się słowa zachwytu i podziwu dla genialnego ojca. Z biegiem czasu, sam zaczął tworzyć. Z początku nieudolnie, potem coraz lepiej. Jednocześnie obraz ojca i pamięć o nim zacierały się.
Aż pewnego dnia, na widok pięknego swego dzieła zawołał: Ach jaki ja jestem wielki i mądry. Już nie potrzebuję ciebie, ojcze. Ty już dla mnie nie istniejesz. Byłeś tylko mitem.  Zapomniał, że przecież ojciec polecił mu kontynuować tę pracę.
Powyższa historia przypomina nam o wiele większego artystę i głębszą prawdę. Oto Bóg stworzył świat i ziemię, jako „niedokończoną symfonię”, powierzając człowiekowi  „czynić sobie ziemię poddaną”. I trzeba przyznać, że  człowiek, podobnie jak ów syn artysty, wykonywał to zadanie. Podziwiał dzieła Boże, opanowywał ziemię i „czynił ją sobie poddaną”, aż uniesiony pychą na widok swoich dzieł, zawołał: Ty nie istniejesz ! Jesteś mitem ! … Bóg  miał jeszcze inny zamiar i plan w stosunku do ludzkości. Postanowił nas przyjąć za swe dzieci i włączyć  w życie Boże. Co więcej, pragnął, byśmy dalej „wykańczali” nie ty1ko Jego dzieło stworzenia, ale i dzieło Wcielenia i Odkupienia. „Ogniwem” łączącym nas z Nim miał być Chrystus.  On też jest „osią” centralną  i Głową w tym dalszym  i wspólnym dziele.
Oczywiście, Bóg długo  przygotowywał  grunt pod tę wielką misję. Powołał najpierw praojca narodu wybranego, Abrahama – poganina i udzielił mu daru wiary. Dokonywał tego w sposób  naturalny, poprzez sny i  wizje, przez ukazujących się  mu aniołów w ludzkiej postaci.
Dzięki wierze w Boże obietnice, stał się On „Ojcem wszystkich wierzących”, a nie tylko  lzraela. Zostaliśmy wezwani do współpracy z Bogiem i Chrystusem, zarówno w dziele  stworzenia  jak i  odkupienia   Powołany  do tego był cały rodzaj ludzki.
Rozmnażajcie się   abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną.
Powołani zostaliśmy, jako duchowni  potomkowie Abrahama do dzieła Bożego Wcielenia i Odkupienia. W jaki sposób? Przez wiarę w Chrystusa, przez duchowe zaangażowanie się  w Niego  i  Jego dzieło od momentu naszego chrztu.
Zrozumiał i pojął to święty Paweł, mówiąc: Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się… Rozumiemy, że  niczego nie może brakować Męce Chrystusa, gdy chodzi o jej skuteczność zadośćczyniącą i uświęcającą, ale Chrystus dalej cierpi w członkach swoich, w swym mistycznym Ciele.
W tym samym liście apostoł mówi, że Chrystus jest  Głową Ciała-Kościoła  i że wszystko przez Niego i dla Niego, zostało stworzone, oraz że nas pojednał w doczesnym  Jego ciele przez śmierć.  W związku z dzisiejszą Ewangelią o Marii i Marcie, nasuwa się pytanie: Co ważniejsze – ciało czy dusza ? Niebo czy ziemia ? Życie wieczne czy doczesne ?  Praca czy modlitwa ?
Chrystus pochwalił Marię, że obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona.
Czy znaczy to, że mamy zapatrzeć się tylko w niebo i zapomnieć o ziemi, o życiu codziennym i sprawach doczesnych ?
Postawmy zagadnienie inaczej. Zamiast  przeciwstawiać obie sprawy (co ważniejsze) postarajmy się je połączyć. Ciało  i  dusza.
Nasza ludzka natura składa się nie tylko z duszy, ale i ciała. Przeznaczeni jesteśmy do nieba  i  życia wiecznego, ale skazani jesteśmy na życie doczesne również  na ziemi.
Jedno  i drugie pochodzi od Boga; zostaliśmy włączeni zarówno w jedno jak i drugie życie.
Musi być jednak zachowana równowaga i hierarchia wartości.
Podobnie jak życie wieczne przewyższa doczesne, niebo ziemię, dusza ciało, tak też musi istnieć różnica w  naszej postawie i ustosunkowaniu się do jednych i drugich spraw.
Nie chodzi tu o ilość spędzonych godzin na modlitwie,  ilość takich czy innych  czynów dla spraw Bożych i doczesnych.
Nie podsuwajmy Bogu statystyk, pokażmy Mu  nasze serce. Bo można godzinami klęczeć, a nie modlić się, a można pracować i autentycznie się modlić.
Jednocześnie nie oszukujmy siebie i drugich, ulegając łatwo pokusie czynu  zaniedbując modlitwę. Nie żyjmy namiastkami życia, bo życie wewnętrzne przewyższa życie zewnętrzne, a modlitwa produkcję.
Przysłowie angielskie mówi: The first things first  (Najważniejsze sprawy najpierw).
Ważne jest wyżywienie i utrzymanie rodziny, ale ważniejsze jest wychowanie.
Ważniejsze w wychowaniu jest dawanie miłości niż zapewnienie  przyjemności.
Ważne jest pożywienie ciała, ale ważniejsze pożywienie dla ducha, choć dusza tak głośno nie upomina się o pokarm jak żołądek…
Ważne jest zdrowie ciała, ale ważniejsze zdrowie duszy… Ważne jest wszystko, ale najważniejszy Bóg i dusza.

Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł ? (Mt 16,2)

SZCZĘŚĆ BOŻE.