21.03.2004 r. IV Niedziela Wielkiego Postu

Moi Drodzy

Chrystus jest naszym pojednaniem.
W Andach, na granicy Chile i Argentyny widnieje wspaniały pomnik Chrystusa Króla z wyciągniętymi ramionami nad obu krajami. Pomnik jest okazały, ale jeszcze ciekawsze jego pochodzenie. Przez długie lata Chile i Argentyna żyły
z sobą w zgodzie i pokoju. Naraz nad obu krajami zawisła wojna. Kościół nie uznał sytuacji za przegraną. Biskupi obu krajów wydali w Wielkim Tygodniu listy pasterskie. W Wielki Piątek, o godzinie, w której Zbawiciel zawisł na krzyżu za grzechy całego świata, ze wszystkich ambon w obu krajach wezwano skłócone kraje  do zgody. I rzeczywiście – zamiast wojny podpisano pokój.
Armaty i inny sprzęt wojenny przetopiono i odlano z nich pomnik Chrystusa Króla. Kto zbliży się do wspaniałego posągu, może przeczytać wyryte na nim słowa: Pierwej runą te góry i wszystko rozsypie się w proch, niż narody chilijski i argentyński zapomną o uroczystej przysiędze złożonej u stóp Chrystusa Króla. On, który nas pojednał jest naszym pokojem.
Jest to wspaniały przykład i wzór do naśladowania dla dzisiejszego świata. Jednocześnie jest to  symbol  odwiecznej  prawdy, że zarówno między narodami  i  między  ludźmi  a Bogiem.

    Jedynie Chrystus jest pojednaniem.

Wyrażają to teksty dzisiejszych czytań liturgicznych. Pierwsze czytanie przypomina nam pamiętny moment – dojścia Izraelitów do Ziemi Obiecanej. Bóg mówi do Jozuego: Dziś zrzuciłem z was hańbę egipską. W miejscu tym, zwanym Gilgal Izraelici obchodzili swą Paschę. Baranek wielkanocny, uwolnienie z  Egiptu i przybycie do Ziemi Obiecanej było zapowiedzią i figurą innej Ziemi Obiecanej i innego pojednania, jakie miał przynieść sam Chrystus.
Wnikajmy w słowa świętego Pawła, który mówi: To co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Wszystko to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa. Albowiem w Chrystusie Bóg pojednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów.
Tę prawdę przypomniał również Sobór Watykański II: W Chrystusie dokonało się całkowite pojednanie z przebłagalnym Bogiem i otrzymaliśmy pełnię kultu Bożego.
Słowo Boże bowiem, przez które wszystko się stało, samo stało się ciałem po to, aby człowiek doskonały zbawił wszystkich i wszystko w sobie złączył. Pan jest celem ludzkich dziejów, punktem, do którego zwracają się pragnienia historii oraz cywilizacji, ośrodkiem rodzaju ludzkiego, weselem wszystkich serc i pełnią ich pożądań. To On jest tym, którego Ojciec wskrzesił z martwych, wywyższył i posadził na swojej prawicy, ustanawiając Go sędzią żywych i umarłych (Ap 22,12) (KDK 45).
Pewien misjonarz znalazł w Kanadzie nieboszczyków Indian, a obok nich kawałki kory brzozowej z wypisanymi na nich grzechami. Na początku była prośba, że to, co tam napisane może czytać tylko nasz ojciec misjonarz.
Jeden z naszych dziennikarzy spotkał w Indiach podróżnika posuwającego się na kolanach. Twarz miał wynędzniałą, nogi pokaleczone. Pyta go więc: Kim jesteś i dokąd zmierzasz ? Jestem wielkim grzesznikiem, odpowiada, zdążam od dwóch lat do świętego miasta Benares, by przeprosić bogów i uwolnić się od grzechów w świętych wodach Gangesu. Przeszedłem już 1 000 km, a mam jeszcze 200 i rozraduje się wkrótce dusza moja…
Każdy człowiek pragnie pojednania z Bogiem; pragnie spokoju sumienia, wolności i pokoju duszy. Czy jednak mogą  zaspokoić te pragnienia wody Gangesu ?  Czy można uzyskać ten pokój głośnym nawet przyznawaniem się do win ?  Może nam to jedynie zapewnić Ten, który sam jest Pojednaniem i zostawił sakrament pojednania.
Wymownie i nadzwyczaj obrazowo przedstawia tę prawdę przypowieść o synu marnotrawnym. Znamy ją wszyscy na pamięć. W historii syna marnotrawnego łatwo możemy dostrzec naszą własną historię. Czy stać nas na pokorę i odwagę, by powiedzieć za synem marnotrawnym:
Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie ?
Czy stać nas na dobrą, szczerą spowiedź? Czy potrafimy życiem odpowiedzieć na wezwanie świętego Pawła:
W imię Chrystusa prosimy:  pojednajcie się z Bogiem.

DOBRANOC.