09.11.2003 r. XXXII Niedziela Zwykła

Moi Drodzy!

Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań ?  ( Mk 12,28)
Obserwujemy dzisiaj w całym świecie różnego rodzaju pochody, demonstracje z wysuwanymi petycjami, żądaniami lub też z aprobatą albo sprzeciwem.
Wydaje się, że wszyscy dziś jesteśmy poszukiwaczami. Idziemy w pochodzie ogólnoludzkim, szukamy wyjścia z impasu i mimo wszystko gubimy się. Gubimy się w labiryncie pytań i problemów: osobistych i ogólnoludzkich, religijnych i politycznych, gospodarczych i społecznych, wielkich i małych.
Nie mniej od nas poczuł się zagubiony ów uczony, o którym mówi nam św. Marek. Znał dobrze wszystkie nakazy i zakazy. Znał dobrze najważniejsze i podstawowe przykazanie – miłości Boga i bliźniego. Zresztą każdy uczony w Piśmie i faryzeusz nosił na swym czole lub na ramieniu, w małej skórzanej kasetce, wypisany tekst Prawa, zaczynającego się od słów: Szema Izrael – Słuchaj Izraelu. Każdy z nich zobowiązany był odmawiać je rano i wieczorem. Ale widocznie zgubił się w toku różnych dyskusji i narastających zakazów. Miał wątpliwości i dlatego pyta Chrystusa: które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?  Jezus odpowiedział: „słuchaj Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan Jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją siłą.”
Zbawiciel łączy z tym i drugie przykazanie: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Św. Marek nazywa je drugim przykazaniem, bo w Prawie Mojżeszowym jest ono oddzielnie, w Księdze Kapłańskiej. Chrystus stawia jedno obok drugiego. Wyraźnie to podkreślił w swym Kazaniu na górze.
Nie ma innego przykazania większego od tych. Miłość jest tylko jedna. Podkreśla to św. Jan: Jeśliby ktoś mówił, miłuję Boga, a brata swego nienawidził, jest kłamcą. Miłość Boga jest naszą naturalną potrzebą. Nie zastąpi i nie zaspokoi jej żadna inna.
Podobała się uczonemu w Piśmie odpowiedź Chrystusa. Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, że Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem… i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary.
Miłość Boga i bliźniego jest istotą i podstawą chrześcijaństwa. Zbyteczne jest chyba to udowadniać. Bowiem Bóg jest Miłością. Miłością był akt stworzenia i Wcielenia, Odkupienia i uświęcenia. Jeżeli Bóg jest Ojcem, Chrystus naszym Bratem, a my wszyscy dziećmi Bożymi, więc poza miłością nie ma większej i istotniejszej więzi.
Nie zastąpi jej sprawiedliwość i mnożenie bez końca praw i zakazów. Nawet najwierniej przestrzegana sprawiedliwość nigdy nie zdoła złączyć serc i umysłów (Pius XII).  Sprawiedliwość dzieli – a dopiero miłość łączy (Chenon).
Sprawiedliwość mająca na celu prawa i obowiązki może łatwo przeoczyć człowieka. Jest często zimna, sztywna i bezlitosna.
Sprawiedliwość bowiem utrzymuje nas w dystansie, względem osoby, z którą tylko rozliczamy się z jakiegoś dobra. W miłości z niczego się nie rozliczamy, ale pragniemy jak najwięcej dobra dla osoby umiłowanej. …  Miłość wyzwala to, co w człowieku jest najszlachetniejsze.
Miłość nie wyklucza innych więzów i sprawiedliwości, udoskonala je i uzupełnia. Ona będzie naszą legitymacją i dowodem należenia do Chrystusa i Jego Kościoła. O nią Bóg pyta tu na ziemi i zapyta kiedyś w przyszłości. Zapyta o to, co jest wprawdzie najtrudniejsze w życiu, ale jednocześnie najbardziej dostępne i możliwe dla każdego, dla dziecka i matki, dla biednego i bogatego, dla człowieka prostego i uczonego, dla mnie i dla Ciebie.

DOBRANOC.