13 lipiec 2003 r. XV Niedziela Zwykła

Moi Drodzy!

Apostolat świeckich – powołaniem.
Oni więc wyszli i nawoływali do nawrócenia (Mk 6,12).
Słowo apostoł czy apostolat zostało zbyt zacieśnione przez katolików. Wiążemy je z postaciami apostołów, zaś akcję apostolską uważamy za coś niezwykłego, związanego tylko z misją kapłanów.
Tymczasem problem ten jest tak stary jak Kościół. Przecież pasterze i trzej Mędrcy ze Wschodu, gdy rozpowszechniali nowinę o nowonarodzonym Dziecięciu byli apostołami. Samarytanka po rozmowie z Chrystusem udała się do miasta i apostołowała: Przyjdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam. Czyż On nie jest mesjaszem?  (J 4,29)
Kościół był zawsze apostolski. Szczególnie jednak po ostatnim Soborze problem apostolstwa stał się bardziej aktualny niż kiedykolwiek. Dekret o Apostolstwie świeckich jest jednym z zasadniczych dokumentów. Sobór podkreśla, że cały Kościół ze wszystkimi jego członkami jest apostolski. Obowiązek ten wynika nie z nakazu czy z zachęty, ale z urodzenia, tak jak  jesteśmy obywatelami danego państwa przeważnie z urodzenia.
Soborowa Konstytucja Dogmatyczna  o Kościele mówi:
Apostolstwo świeckich jest uczestnictwem w samej zbawczej misji Kościoła i do tego właśnie apostolstwa sam Pan przeznacza wszystkich przez chrzest i bierzmowanie. Dzięki sakramentom, a szczególnie dzięki  Eucharystii, udzielana jest i podtrzymywana owa miłość Boga i ludzi, która jest duszą całego apostolstwa.
I faktycznie, jesteśmy wszyscy apostołami czy chcemy czy nie chcemy, czy działamy pozytywnie, czy też nic nie robimy lub nawet gorszymy innych. W ostatnim przypadku jest to, oczywiście, sytuacja przykra, przed którą ostrzega nas Zbawiciel: Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!  ( M 6,23).
Lecz  nie  zapominajmy, że  szczególnie
a p o s t o l s t w o  ś w i e c k i c h   j e s t  p o t r z e b ą  n a s z y c h  c z a s ó w .
Nie może w Kościele zabraknąć apostolstwa świeckich, które wypływa z samego powołania chrześcijańskiego…
Kapłani nie wszędzie mogą dotrzeć. Zresztą dziś wszędzie odczuwa się ich brak. Potrzeba przynajmniej 300 tysięcy kapłanów w świecie. W wielu dziedzinach życia chrześcijanina, kapłani mogą być zastąpieni przez ludzi świeckich.
Apostolstwo (świeckich) winno obejmować wszystkich ludzi danego środowiska, nie pomijając żadnego dobra duchowego czy doczesnego, które da się osiągnąć …
Wielu bowiem ludzi może usłyszeć Ewangelię i poznać Chrystusa jedynie za pośrednictwem bliskich im osób świeckich (DA 13) .
Sposób apostołowania może i powinien być różny. Różny też jest jego zakres. Obejmuje on życie osobiste i społeczne; dokonuje się w prywatnym mieszkaniu i w parlamencie. Sposób jest tym skuteczniejszy im jest prostszy i bardziej naturalny. Dzisiejszy człowiek lubi zwyczajność i prostotę, nie lubi moralizatorstwa, napuszoności czy rozdzierania szat.
Apostołować można słowem, tym wielkim na ambonie czy w środkach masowego przekazu, jak i tym małym, zwykłym, w życiu codziennym. Przejawiać się będzie w grzeczności  i dobroci, w  uprzejmości  i dobrej radzie.
Obok słów konieczna jest modlitwa. Jest ona duszą apostolstwa szczególnie dziś, gdy się nam wydaje, że poza działaniem zewnętrznym nic nie ma sensu. Modlitwa ustrzeże nas od herezji czynu i bezowocności. Zbyt pełni jesteśmy spraw, które rzucają nas na zewnątrz.
Apostolstwo życia i przykładu  –  to szeroka dziedzina. Ponieważ uczynki miłości i miłosierdzia są wspaniałym świadectwem życia chrześcijańskiego, przygotowanie do apostolstwa winno prowadzić też do ich praktykowania ( DA 31).
Apostołować można cierpieniem w szpitalu czy w domu; cierpieniem fizycznym lub duchowym. To chyba najtrudniejszy sposób apostołowania lecz niemniej owocny niż apostolstwo pracy i modlitwy, wiary i miłości.

Niech ta krótka refleksja, jako owoc dzisiejszych czytań liturgicznych, zachęci nas do wierniejszego i gorliwszego naśladowania księdza Bosko w apostołowaniu wśród  tych z którymi spotykamy się na co dzień.

DOBRANOC.